facebook

piątek, 1 sierpnia 2014

Historyczny comeback. Zostawcie titanica!

  

To był mecz jak z bajki. Niesamowity, żywiołowy doping, wielkie zaangażowanie i charyzma, która dała Legii historyczny triumf. Czyli wszystko to, o co dosłownie dwa tygodnie temu byśmy Legionistów nie podejrzewali. Piłkarze mistrza Polski w końcu pokazali charakter, pazur i znakomitą skuteczność. A przede wszystkim grę, która sprawiała im wiele przyjemności. I kibicom również...

Od początku spotkania wszystko wyglądało jak zawsze. Szybki gol Celtów i po ośmiu minutach Legia już przegrywała. Zapowiadał się kolejny eurowpierdol, a większość kibiców zatapiała mistrza Polski. Szczerze mówiąc nie liczyłem w tym meczu na cuda, raczej na solidne 1-1. Jednak to co się stało później przejdzie do historii polskiej piłki nożnej.

Na bramkę McGregora szybko odpowiedział Radović, a Legia zaczęła grać jak w transie. Atakowała Szkotów już na ich połowie, heroicznie walczyła o każdą piłkę, a do tego z minuty na minutę czuła się na boisku coraz pewniej. Mistrzowie Polski zagrali najlepszy mecz od wielu miesięcy, a ich środek pola wyglądał znakomicie. Jodłowiec i Vrdoljak zagrali fantastyczne spotkanie, wielokrotnie odbierając piłkę rywalom, asekurując kolegów i ogólnie grając bardzo skutecznie.

Tym co najbardziej mnie zaskoczyło w pierwszej połowie gry była taktyka mistrza Polski. Wielokrotnie krytykowałem Berga za jego wybory nawet przy zwycięskich meczach, wielokrotnie wątpiłem w jego umiejętności. Wczoraj jednak mnie zaskoczył. Ustawił Legię tak jak gra Celtic w pucharach. Czyli na grę z kontry. W takiej sytuacji to Szkoci musieli szukać gry pozycyjnej, czego jak wiemy robić nie potrafią.   

W ten sposób Celtowie zaczęli się gubić i to bardzo szybko, po strzeleniu gola na 1-0. Szybkie wyrównanie, taktyka i determinacja mistrza Polski zdemoLowały Celtic. Nie chcę teraz absolutnie pisać, że miałem Berga za słabego trenera, a dziś mam za dobrego, ale zrobił pierwszy krok, żeby zmienić moje zdanie.  Pierwszy poważny krok. Odniósł wielkie zwycięstwo w najważniejszym jak dotąd meczu w jego trenerskiej karierze. Na przepraszam musi jednak zaczekać, przynajmniej tydzień. 

Jeśli już mam chwalić Berga  to warto wspomnieć o zmianach, które przeprowadził. Po pierwsze dokonał ich w bardzo ważnym dla Legii momencie. I jak się okazało bardzo korzystnym. Po drugie wpuścił zawodników stworzonych do gry w końcówkach spotkań. Szybki Kosecki w pełni może pokazać swoje umiejętności tylko wtedy, gdy ma masę miejsca. I tak było w tym meczu. Wymusił karnego, strzelił gola, zrobił więcej niż od niego wymagano. Na boisku w końcówce pojawił się również Saganowski, który swoim doświadczeniem na pewno pomógł drużynie mistrza Polski. Był blisko strzelenia gola, walczył jak zwykle za trzech i na pewno był wzmocnieniem w ofensywie.

Wszystko to było tak przemyślane, że aż mnie zaskoczyło. Zupełnie jak nie w polskim klubie. Najbardziej zadziwiła mnie jednak mądrość gry piłkarzy Legii. Grali szybko, potrafili zmieniać tempo  i nie panikowali. Wyglądali jak zespół z krwi kości, który jest gotowy na wielkie sukcesy. Byli doskonale zorganizowani, a na usta cisnęła się piosenka "ona jest ze snu, a ubrana w codzienność". Tak Legia w końcu była drużyną ze snów, choć bez wielkich nazwisk.

Bez wielkich nazwisk, ale za to ze wspaniałą osobowością - Miro Radoviciem. Prawdziwym liderem, który pociągnął mistrza Polski do wspaniałego triumfu. I tu też po rozmowie z własnym sumieniem, mógłbym, a może powinienem (?) przeprosić Rado, że nie widziałem go w pucharach jako "9". Ale tego nie zrobię. Serb to dla mnie wciąż typowa 10, a nie 9. Choćby dlatego, że Duda nie jest jeszcze gotowy do gry w pucharach, a Legia za dużo traci w drugiej linii bez Rado.

To kto na szpicy, zapytacie? Michał Kucharczyk. Nie jest to geniusz techniczny, zdarzają mu się też złe wybory, ale bramki strzelać umie. Legia w tej chwili lepszych nie ma, więc niech da szansę swoim. Mistrz Polski potrzebuje lisa pola karnego, Rado sklonować się niestety nie da, więc postawiłbym na Kuchego. Duda na dziś to zawodnik na końcówkę, jak Pinto czy Kosecki. Na zmęczonego rywala, gdy jest dużo miejsca. Ale nie od pierwszej minuty i nie na mocniejszych rywali niż Celtic.

Warto też podkreślić solidny występ często krytykowanych piłkarzy warszawskiego klubu. Łukasz Broź spisywał się na prawej obronie bardzo przyzwoicie, nie robił błędów, a co najważniejsze dusił akcje Celticu w zarodku. Z pozytywnej strony zaprezentowali się również dwaj Michałowie - Żyro i Kucharczyk. Obaj zaliczyli po jednej asyście, szturmowali bramkę rywala, choć brakowało im również skuteczności. 

Legii nie przeszkadzał również sędzia, który dwukrotnie podyktował kontrowersyjne jedenastki dla mistrza Polski. Niestety Ivica Vrdoljak obu karnych nie wykorzystał, co umniejsza jego udział w zwycięskim boju warszawskiego klubu. Umniejsza, ale nie w pełni redukuje. Kapitan Legii grał bardzo dobre spotkanie, tworząc z Tomaszem Jodłowcem zaporę nie do przejścia. Gdyby trafił oba karne, zostałby zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Gdyby w 74 w półfinale nie padało...

Wczoraj byliśmy świadkami bez wątpienia spotkania wyjątkowego. Meczu, o którym będziemy długo mówić i wspominać latami. Niecodziennie zdarza się, by polski klub gromił solidną, europejską markę, a polscy kibice czuli niedosyt. Niecodziennie zdarza się, by robił to w tak wielkim stylu. Cieszmy się więc tą chwilą i w Szkocji zagrajmy jak by było 0-0 po pierwszym meczu. A wtedy, na pewno będziemy świadkami pięknej, piłkarskiej jesieni z europejskimi pucharami w roli głównej.





9 komentarzy:

  1. To był wspaniały mecz. Najlepsze spotkanie Legii jakie miałem okazje ogladac. Nie jestem kibicem Legii, ale bylo to cos wyjatkowego. Brawo

    OdpowiedzUsuń
  2. To był najlepszy mecz legii od czasu pojedynku ze Spartakiem kilka lat temu. Gratulacje. Ale mimo wszystko zatrważa mnie buta piłkarzy Legii. Zachowują się jakby już weszli do Ligi Mistrzów.Apeluje o spokoj. Do tego jeszcze daleka droga. Trzy mecze. Choć pokonanie Celticu wydaje się pewne to będzie trzeba pokonać jeszcze jednego trudnego rywala. A jak wiemy mecz meczowi nierówny. Różnie może być. Dlatego doradzałbym jednak trochę więcej pokory. Polskim drużynom zdarza się raz na kilka lat wybitny mecz. Lech ograł City, Groclin też ograł City. Wisła pojechała Schalke. Śląsk był lepszy od Brugii. Problem w tym że te wyniki nie są powtarzalne. Dlatego jeszcze nie popadałbym w hurraoptymizm po tym pięknym zwycięstwie Legii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Vrdoljak zmarnował dwa karne, ale trudno mieć do niego jakieś wielkie pretensje, bo w środku pola grał jak profesor i przyczynił się do wysokiego zwycięstwa, choć jasne, że przyczynił się też do tego, że Legia nie wygrała jeszcze wyżej... Ale biorąc pod uwagę wynik i jego ogólną dobrą grę można mu wybaczyć, tym bardziej, jeśli Legia awansuje dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako kibic polskiej piłki cieszę się, że w końcu przychylni byli nam sędziowie....żółta a nie czerwona i karny na Koseckim z kapelusza, ale wynik super! Jak to zmarnują...to za sto lat nie awansujemy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka jest piłka nożna. Vrdoliak grał bardzo dobrze. Ja mu wybaczam te karne. Co innego Brzyski - stare dobrze znane błędy. On się nie umywa do Wawrzyniaka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki wynikowi Legii kibice mogli choć trochę nacieszyć się wygraną w sumie nie nad byle kim, ale nad niezłym Celticem. To jest cenna sprawa, bo z reguły mamy odmienne wrażenia sportowe jeżeli chodzi o sport narodowy w postaci piłki nożnej. Jest zwycięstwo i dalej można z nadzieją patrzeć, że jednak nasi przebrną tą rundę LM. Wynik dwumeczu rozstrzygnie się w Szkocji i pewno na trybunach w Glasgow zasiądzie sporo polskich kibiców. Zatem, czekamy...

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż,Celtic to nie ta wielka drużyna co kiedyś,mają problemy ale i tak są klasę wyżej,więc zwycięstwo cieszy:) I ten mecz pokazał że Polskie drużyny potrafią ładnie grac...A przeważnie dostajemy baty bo w lidze się opieprzają. Powinni w każdym meczu tak grać,żeby wypracować styl:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie mecze zdarzają się w Polsce raz na jakiś czas. W zeszłym roku Śląsk Wrocław - Club Brugge 1:0 i 3:3. Teraz Legia demoluje wielki Celtic. Mam nadzieję, że na tym się nie skończy i doczekamy się polskiej drużyny w LM. Mecz był wspaniały, podkręcili go jeszcze komentatorzy na TVP1. Nigdy nie widziałem tak dobrego meczu Legii. Teraz tylko pozostaje życzyć szczęścia w rewanżu i w 4 rundzie do której (mam nadzieję)dojdzie. Bo ten mecz wywołał wielkie zaskoczenie na całym świecie, ale jeśli w Szkocji będzie 3-0 to nikt się nie zdziwi.

    OdpowiedzUsuń
  9. @trajner... rewanż odbędzie się w Edynburgu, a nie w Glasgow...

    OdpowiedzUsuń