facebook

piątek, 8 sierpnia 2014

Burza w Poznaniu trwa, ofiar może być więcej


W całej aferze z Legią, poniekąd słusznie rozdmuchanej, trochę zapomnieliśmy o innej kompromitacji polskiego futbolu. Kompromitacji, która nie ma prawa przejść bez echa. Kompromitacji, która długo będzie ciążyła nad piłkarskim Poznaniem.


Rewanżowi ze Stjarnan towarzyszył dziwny spokój. W zasadzie nikt nie dopuszczał do siebie myśli, że Lech może odpaść. Nawet wyjazdowa porażka nie zachwiała wiary w awans Kolejorza. Kibice, dziennikarze, sztab szkoleniowy i sami piłkarze spodziewali się zapewne scenariusza podobnego do dwumeczu z Nomme Kalju gdy po porażce w Estonii 0:1 u siebie Lech nie pozostawił złudzeń komu należy się awans.


Było spokojnie...

Niepokojąco spokojnie...

Cisza przed burzą...


I burza nastąpiła. Pioruny trzaskały na lewo i prawo i w zasadzie nie widzę powodu by którykolwiek z lechitów mógł nie zostać trafiony. Rzecz jasna największy z piorunów trafił w Mariusza Rumaka nad którym czarne chmury zbierają się regularnie od trzech sezonów.


Teoretycznie decyzja co do jego przyszłości w klubie zostanie ogłoszona we wtorek, ale każdy zdrowo myślący człowiek wie, że odejście tego szkoleniowca jest nieuniknione. Rumak odejdzie w dziwnym momencie. W zasadzie po raz pierwszy odkąd przejął zespół zacząłem zauważać znamiona (tak, to dobre słowo, znamiona) dobrej gry. Wprawdzie były to jedynie chwilowe zrywy, które nie przekładały się na wyniki, ale jednak napawało to pewnym optymizmem.


Trenera muszą bronić jednak wyniki. A tych Rumak nie ma. Nie ukrywajmy, wicemistrzostwo w Poznaniu uznawane jest za minimum przyzwoitości. Zresztą, po to gra się w lidze by później móc pokazać się w Europie. Nikt chyba nie przypomniał butnemu szkoleniowcowi, że w pucharach nie obowiązuje zasada „nieważne jak mówią, ważne, że mówią”. Tu trzeba wygrywać. A tego Lechowi zabrakło dwa lata temu, rok temu, zabrakło również w tym sezonie. I choć duża odpowiedzialność spoczywa również na barkach piłkarzy to jednak najbardziej musi oberwać trener.


Dymisji Rumaka domagano się już kilkukrotnie. Zarząd nie ulegał jednak presji mediów czy kibiców nawet po meczach z AIK, Żalgirisem, Miedzią, Olimpią Grudziądz. Nikt nie zająknął się na temat odejścia młodego trenera również po jego dziecinnym zachowaniu podczas konferencji po przegranym meczu z Pogonią (Rumak wyszedł wówczas z konferencji nie odpowiadając na żadne pytanie). Miarka się przebrała. Jakby to powiedzieli starsi kibice, przyszła kryska na Matyska.


Pracy Rumaka nie można ocenić pozytywnie. Pracował w klubie na tyle długo, że można uznać, iż obecna drużyna to jego autorski pomysł. Dostał kogo chciał, a i tak nie potrafił osiągnąć sukcesu na miarę oczekiwań kibiców. Rumak w zasadzie nic nie wygrał w Lechu. Można nawet rzec, że rozsadzająca go pewność siebie przysporzyła mu wielu, jeśli nie wrogów to przynajmniej sceptyków jego talentu. To trochę dziwne, ponieważ patrząc na nazwiska, które są wolne na rynku nie zanosi się by prawdopodobnie były już szkoleniowiec Kolejorza szybko znalazł angaż w innym klubie.


W Lechu potrzebne są zmiany. Usprawnień potrzebuje nie tylko sztab szkoleniowy, lecz również kadra pierwszego zespołu. Obecnie w drużynie są piłkarze, którzy powodów do wstydu mają nie mniej niż trener. Jak zwykle w takich sytuacjach pojawia się kwestia zarobków kopaczy, którzy faktycznie są przepłacani. Nie o to jednak chodzi. Nie mam nic przeciwko wysokim wynagrodzeniom, nie moje pieniądze, nie moja sprawa. Przyznam jednak, że jako pracodawca wymagałbym od dobrze opłacanego pracownika pełnego zaangażowania. A tego lechitom w ostatnim czasie brakuje. Niech nikogo nie zmylą kartki otrzymane w rewanżu ze Stjarnan. To nie był wynik ambitnej gry lecz zwykłej bezradności. Lechici byli jak dzieci we mgle. Od studentów z Islandii dostali nie tylko szkołę futbolu lecz także szkołę życia.


Poznań długo będzie dochodził do siebie. To był całkowity nokaut. Czara goryczy się przelała. Projekt „Na Rumaku do Europy” nie wypalił i trzeba poszukać nowej drogi. Z pewnością duży problem będą mieli teraz piłkarze. Takiej hańby nie zmaże teraz wygrana z Lechią czy nawet w dłuższej perspektywie z Legią. Ba, nie jestem pewien czy mistrzostwo Polski pozwoli wrócić obecnej drużynie do łask kibiców.



Rada drużyny niby wyszła do dziennikarzy i pokazała jak to zespołowi nie jest wstyd i smutno. Ileż takich obrazków już oglądaliśmy? Może się mylę, ale wydaje mi się, że po tym wystąpieniu zawodnicy czują, że są już czyści. Było – minęło, zapomną. Otóż Panowie piłkarze, kibice nie zapomną! Czeka Was teraz długi okres rehabilitacji. Możecie się czuć jak po zerwanym więzadle krzyżowym. I wcale nie jest powiedziane, że wrócicie w dobrej formie.  

Bartosz Grzelak

5 komentarzy:

  1. Mariusz Rumak od zawsze chciał być trenerem w swoim ukochanym Lechu. W tym celu zakończył karierę piłkarską w wieku 23 lat i czekał na ofertę pracy. O dziwo, władze klubu nie kontaktowały się z nim w sprawie kontraktu. Rumak postanowił więc uknuć intrygę. Podając się za tłumacza z hiszpańskiego, zatrudnił się w zespole z Poznania jako asystent trenera Jose Bakero. Błędnie przekazywał instrukcje trenera piłkarzom, przez co ci grali słabo w lidze, co doprowadziło do dymisji szkoleniowca z Hiszpanii. Ponieważ była końcówka sezonu, prezes Lecha zdecydował się na pokerową zagrywkę i powierzył prowadzenie zespołu Rumakowi. Ten zaczął prowadzić treningi według instrukcji Bakero, które wcześniej ukrywał, co spowodowało nagły wzrost formy zawodników i awans Lecha do europejskich pucharów. Tym samym, Rumaka uznano za wschodzącą gwiazdę polskiej polskiej myśli szkoleniowej i spadkobiercę tradycji Franka Smudy

    OdpowiedzUsuń
  2. Gol, gol, Amica gol!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wymieńcie choć jeden kraj z Europy z którym się Lech nie skompromitował.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klub ma 50 mln zł budżetu, kupuje Keite za 300 tys euro i bierze Wilusza za darmo, a Rutkowski, że nie ma pieniędzy na transfery...
    Sprzedają każdego kto się wybije, a kupują średniaków, którzy są wystarczający na ekstraklase. Kupiliby kogoś z bundesligi albo barclays. Nie mówię, że jakąś gwiazdę, ale kogoś kto jest młody i byłby wzmocnieniem. Trener... lepiej nie mówić, zatrudniliby kogoś lepszego, a nie tylko Polaków z małym doświadczeniem!

    OdpowiedzUsuń