Kiedy
po zakończeniu sezonu 2012/2013 Gareth Bale za rekordowo wysoką dla
Tottenhamu kwotę odchodził do Realu, wszyscy kibice popularnych
"Kogutów" mieli nadzieję, że dyrektor zarządzający
klubu- Daniel Levy, wzmocni zespół w taki sposób, by ten z
powodzeniem mógł walczyć o miejsce zapewniające grę w Lidze
Mistrzów.
Wszelakie
oczekiwania sympatyków Tottenhamu zostały spełnione. Klub wydał
niemal całość kwoty uzyskanej ze sprzedaży Garetha Bale'a,
dodatkowo wzmacniając kilka kluczowych pozycji. Głębia składu
zespołu z White Hart Lane wyglądała wyjątkowo imponująco.
Podczas
dokonywania transferów do klubu, istotne okazało się także zdanie
Andre Villasa-Boasa, ówczesnego menadżera Tottenhamu. To właśnie
Portugalczyk zaproponował, by do zespołu dołączyli zawodnicy tacy
jak Lamela, czy chociażby Soldado.
Jednak
na tym nie skończyły się wzmocnienia "Spurs", którzy
wyraźnie popadli w letni wir transferowy.
Poniżej
przedstawiona została cała siódemka graczy, która trafiła do
Tottenhamu na początku sezonu 2012/2013.
1.Paulinho
(pomocnik) £17,000,000
Brazylijczyk
trafił do Premier League za dość wysoką kwotę z klubu
Corinthians. Dla polskich kibiców był on głównie znany z występów
na boiskach naszej rodzimej Ekstraklasy, bowiem zaliczył on krótki
epizod w łódzkim ŁKS.
Paulinho
miał dość trudne początki w nowym zespole, lecz wraz z czasem
jego gra wyglądała coraz lepiej. Na zakończenie sezonu dorobek
bramkowy Brazylijczyka był całkiem okazały. 26-latek zdobył 8
goli w 37 spotkaniach, dokładając do tego 2 asysty.
Jeśli
weźmiemy pod uwagę słabe występy większej części zespołu na
przełomie całego sezonu, to dojdziemy do wniosku, iż Paulinho
zanotował całkiem przyzwoity, pierwszy sezon w lidze angielskiej.
Szczególnie, że zmiana Série A na Premier League, początkowo
wiąże się z dużym szokiem dla każdego piłkarza.
2.Nacer
Chadli (skrzydłowy/napastnik) £7,000,000
Były
już zawodnik Twente, to kolejne "złote dziecko"
belgijskiego futbolu. Nacer prezentował wyjątkowo wysoką formę w
Eredivisie, co zaowocowało zainteresowaniem ze strony Tottenhamu, a
ostatecznie podpisaniem długoterminowego kontraktu z zespołem Andre
Villasa-Boasa. W chwili obecnej to właśnie wyżej wspomniany
długoterminowy kontrakt, jest jedynym czynnikiem, który trzyma
Chadliego w zespole z Londynu.
Belg
nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, i w 34 spotkaniach
zaliczył tylko 5 trafień. Wyjątkowo negatywnie wpłyneła na niego
zmiana menadżera, która miała miejsce w Tottenhamie już w połowie
ubiegłego sezonu. Tim Sherwood wyraźnie nie był "fanem"
Nacera i na skrzydłach preferował duet: Lennon-Townsend.
3.Roberto
Soldado (napastnik) £26,000,000
Gdy
oficjalna strona Tottenhamu potwierdziła zakup Hiszpana z Valencii,
wielu kibiców "Kogutów" jednocześnie radowało się z
zakupu klasowego napastnika, z drugiej zaś strony zastanawiało się,
czy 28-letni snajper, który nigdy wcześniej nie występował w
Premier League, był wart tak drogich wydatków.
Na
nieszczęście fanów "Spurs", wszelkie obawy związane z
transferem Soldado okazały się być jak najbardziej słuszne.
Roberto
zdobył zaledwie 6 goli w 28 występach w Premier League, z czego 3 z
nich padły po skutecznie wykonanych rzutach karnych. Hiszpan nieco
lepiej radził sobie w Lidze Europy, w której trafił do siatki 5
razy w 7 spotkaniach. Mimo tego, nie porwał serc sympatyków
Tottenhamu, o czym zdołał się przekonać podczas jednego ze
spotkań ligowych, kiedy to każdy jego kontakt z piłką wiązał
się z głośnym niezadowoleniem na trybunach.
Postawa
Soldado była tak mizerna, że w końcówce sezonu Tim Sherwood
(który zastąpił na stanowisku trenera AVB), zdecydował się dać
szansę Adebayorowi, którego sam Portugalczyk zesłał na początku
sezonu do rezerw.
4.Etienne
Capoue (defensywny pomocnik/obrońca) £9,000,000
Francuz,
który trafił do Tottenhamu z Tuluzy, ze wszystkich zakupionych
przez "Koguty" piłkarzy, miał najmniej szans do pokazania
swoich umiejętności. Wynikało to ze sporej konkurencji w środku
pola, z którą Etienne nie mógł sobie poradzić. Na domiar złego,
już w początkowej fazie sezonu złapał on poważną kontuzję,
która wykluczyła go z gry na dłuższy czas.
Etienne
jest zawodnikiem, którego trudno ocenić wyjątkowo negatywnie, lub
pozytywnie, gdyż grał on tylko w 18 spotkaniach, w których
zanotował jednego gola.
Według
najnowszych doniesień prasowych, powinniśmy się spodziewać, iż
Capoue pozostanie w Premier League na kolejny sezon, gdyż Mauricio
Pochettino z wielkim entuzjazmem zapatruje się na współpracę z
Francuzem.
5.Vlad
Chiriches (obrońca) £8,500,000
Rumun
trafił do Tottenhamu ze Steauy, w której był uważany za zawodnika
absolutnie topowego. Niestety, wymogi Premier League okazały się
znacznie wyższe i Chiriches miewał znaczne problemy z grą obronną,
głównie na początku swej przygody z Tottenhamem. Wraz z biegiem
czasu, Vlad grał coraz więcej, było to spowodowane kontuzją
Dawsona, a także wzrastającą formą samego Chirichesa.
Rumuna
z czystym sumieniem możemy nazwać zawodnikiem nieco chimerycznym,
jednak jeśli uda mu się ustabilizować formę, to z powodzeniem
może dyrygować formacją obronną "Spurs" w najbliższych
latach.
6.Erik
Lamela (ofensywny pomocnik/boczny napastnik) £26,000,000
Zdecydowanie
największa "wtopa" transferowa Tottenhamu. To właśnie w
Argentyńczyku wielu kibiców "Kogutów" widziało głównego
następcę Garetha Bale'a. Rzeczywistość okazała się wyjątkowo
brutalna wobec wszystkich, którzy popierali transfer Lameli na White
Hart Lane. Były gracz Romy wystąpił w zaledwie 19 spotkaniach, w
których nie wyróżnił się niczym szczególnym. Argentyńczyk miał
ogromne problemy z kontuzjami oraz aklimatyzacją w nowym otoczeniu.
Pomimo możliwości powrotu do Włoch, Lamela postanowił pozostać w
Tottenhamie i dać sobie jeszcze jedną szansę.
Erik
Lamela jest doskonałym przykładem, że niekiedy nawet najbardziej
utalentowani zawodnicy, mogą sobie nie poradzić z trudnymi
warunkami panującymi w Premier League.
7.Christian
Eriksen (ofensywny pomocnik) £11,500,000
Duńczyk
był ostatnim zawodnikiem, który trafił do Tottenhamu tamtego
feralnego, jak się potem okazało lata. Ostatnim, lecz zdecydowanie
najlepszym.
Były
gracz Ajaxu, szczególnie w drugiej połowie sezonu dyrygował grą
zespołu, dorzucając kilka fantastycznych goli oraz asyst. Trudno
sobie wyobrazić, gdzie w ubiegłym sezonie byłby Tottenham, gdyby
zabrakło dobrej formy Christiana Eriksena.
Nie
da się również ukryć, że to właśnie Duńczyk może stanowić o
sile "Kogutów" w zbliżających się rozgrywkach ligowych.
Jak
łatwo się domyślić, sezon 2013/2014 nie był szczególnie udany w
wykonaniu Tottenhamu. Marzenia kibiców sięgały bardzo wysoko,
wszyscy w klubie spodziewali się udanej walki o Ligę Mistrzów, a
być może nawet o tytuł mistrzowski.
Boisko
w brutalny sposób zweryfikowało cele "Kogutów" i dość
szybko stało się jasne, że z pozoru solidnie wzmocniony zespół,
nie spełni pokładanych w nim oczekiwań.
Daniel
Levy znów nie był zbyt cierpliwy i po kompromitującej porażce 0:5
z Liverpoolem, Andre Villas-Boas stracił pracę. Do końca sezonu
stanowisko Portugalczyka piastował Tim Sherwood, któremu jednak nie
został zaoferowany kontrakt zapewniający stałą umowę.
Sezon
2014/2015 znów będzie nową "ścieżką" obraną przez
Tottenham. Tym razem pod batutą byłego już szkoleniowca
Southampton- Mauricio Pochettino. Argentyńczyk nie zrobił rewolucji
kadrowej i postawił na stabilizację, której tak bardzo brakowało
w ostatnich latach. Niemal wszyscy zakupieni prędzej zawodnicy,
otrzymają drugą szansę. Drugą szansę otrzyma także cały
Tottenham, dla którego być może będzie to kluczowy sezon.
Daniel
Levy znów wytyczył podobne wymagania, wywalczenie awansu do Ligi
Mistrzów. Z pewnością nie jest to niemożliwe, lecz przed
Tottenhamem bardzo trudne zadanie, które jeśli nie zostanie
wykonane, znów poniesie za sobą wiele, wiele zmian...
Patryk
Domagała
Bardzo dobry tekst. tottenham to typowy zespol z Wysp, ilosc a nie jakosc i marnowanie wielkich pieniedzy. Przykre,ale prawdziwe
OdpowiedzUsuńProblemem Tottenhamu jest brak stabilizacji, ale nie uważam, żeby te kłopoty dotykały wszystkie angielskie zespoły. Spójrz chociażby na Stoke, które pomimo zmiany menadżera, co roku spokojnie utrzymuje się w PL, dodatkowo zaliczając stały progres.
UsuńMożna rzecz dokładniej, iż problemem "Kogutów" jest Levy.
BPL jest najbardziej oglądaną ligą na świecie, stacje zabijają się by ją pokazywać, i teraz są tego efekty. Ta liga to nie jest BBVA, gdzie 50% zgarnia Real i Barca czy Serie A, gdzie bieda aż piszczy. Bundesliga nie ma długów bo mało wydaje, a Ligue 1 to już totalna porażka i cień starej Ligue 1.
OdpowiedzUsuńPremier League jest i będzie najlepszą ligą jeszcze przez długi czas i nic tego nie zmieni, nawet gdy jej kluby nie będa docierać nawet do ćwierćfinału
do ćwierćfinału LM
OdpowiedzUsuń