facebook

poniedziałek, 13 maja 2013

Umarł król, niech żyje król !

                                                            Dyscyplinarki "Wojskowych"      



Wszystko zaczęło się w 33 minucie rewanżowego meczu finału Pucharu Polski. Jan Urban w obliczu słabej gry "Wojskowych" zdjął z boiska Janusza Gola. Wściekły pomocnik co prawda podał rękę trenerowi,  ale gdy ten próbował go objąć i pocieszyć, były reprezentant Polski energicznie wyrwał się i zły zszedł do szatni. Koniec końców piłkarze Legii (po wielkich bólach) wygrali finał i całe rozgrywki. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść...

Fetowanie hat-tricka w Pucharze Polski miało nie trwać długo. Kilka dni później Legia miała zagrać jedno z najważniejszych spotkań w sezonie, na wyjeździe z Jagiellonią. Stało się inaczej. Danijel Ljuboja i Miroslav Radović przeimprezowali. Obaj w nocy ze środy na czwartek zostali przyłapani na prowadzeniu się w niesportowy sposób w warszawskim klubie "Enklawa". W lokalu był prezes stołecznego klubu Bogusław Leśnodorski, który miał wszystko widzieć na własne oczy i usłyszeć nawet od Radovicia pytanie: Może zamówić panu drinka? 

Tutaj pojawia się prawdziwy paradoks. Za to samo zachowanie, obaj piłkarze otrzymali kary po 300 tys. złotych, tyle, że Ljuboja został przesunięty do drużyny Młodej Ekstraklasy, a Radović dalej jest zawodnikiem pierwszego zespołu. Gdzie tu sprawiedliwość, zapytacie? Prezes Leśnodorski zachował się  jak człowiek bez klasy. Należało, albo obu przesunąć do Młodej Ekstraklasy, dając przy tym kary finansowe, albo obu ukarać grzywnami i sytuację wyjaśnić po sezonie. Druga opcja dla wszystkich zainteresowanych byłaby znacznie korzystniejsza.

Nie ma tu absolutnie, żadnego znaczenia w jakiej formie są obaj Serbowie. Nie ma znaczenia ich przeszłość w klubie, to co działo się kiedyś. Prezes Legii od momentu kiedy przyszedł do Legii był uprzedzony do Ljuboji. Uważał, że za dużo zarabia, a każde niepowodzenie "Wojskowych" to wina doświadczonego napastnika. Oczywiście Serb w tej rundzie nie zrobił nic, by przedłużyć z nim kontrakt, ale to swoją drogą. Od pierwszego dnia swojej pracy Leśnodorski był stronniczy wobec byłego piłkarza PSG.

Zapewne "Ludojad" nie po raz pierwszy przesadził. Nie od dziś wiadomo, że nie jest symbolem profesjonalisty poza boiskiem. Nie od dziś wiadomo, że jest piłkarzem trudnym do prowadzenia. Mimo to przez 2 sezony, był jednym z najlepszych zawodników ekstraklasy. Regularnie strzelał gole,  asystował i był kluczowym graczem Legii. W naszej lidze wyglądał jak geniusz, człowiek z innej planety. Ale teraz najlepiej powiedzieć, że hamował grę, że był wolny i nie umiał grać głową.
 Ljuboja w Polsce był przekozakiem na boisku, liderem na boisku i ważną postacią w szatni. To nie podlega żadnej dyskusji.

Tym bardziej dziwi mnie, że Serb miał dostać ofertę rozwiązania umowy. Do anulowania umowy trzeba by było dopłacić, poza tym "Borsuk" nie zasłużył sobie na takie traktowanie. Zrobił dla stołecznego klubu wiele dobrego i należy mu się szacunek. Taki jaki mimo wszystko otrzymał Radović, który zwyczajnie ma większe szanse zaistnieć jeszcze w Legii. Serbski pomocnik jest filarem drużyny z Łazienkowskiej i dlatego dostał drugą szansę. Mało tego na "Rado" wciąż można zarobić, co bez wątpienia nie było bez znaczenia.

Wracając do Ljuboji, Danijel tłumaczył się prezesowi Legii, że na "podwójnym gazie" jest i tak lepszy od reszty zawodników i trochę prawdy w tym jest. Jak niegdyś Wojciech Kowalczyk. Cała sytuacja i zamieszanie z serbskim napastnikiem nie miałaby zapewne miejsca, gdyby nie osoba 
Wladimera Dwaliszwili. Gruzin od momentu transferu na Pepsi Arenę strzela gola za golem i jest najskuteczniejszym piłkarzem "Wojskowych". Gdyby tak nie było cały event z Ljuboją na pewno nie byłby tak nagłośniony, a o całej sprawie moglibyśmy się nie dowiedzieć. "Ludojad" Legii po prostu przestał być potrzebny. W Warszawie, wychodzą z prostego założenia, umarł król, niech żyje król !

Jednak najbardziej rozbawiła mnie sytuacja z Januszem Golem. W 33. minucie meczu o Puchar Polski Jan Urban zdjął z boiska Janusza Gola, którego zastąpił Danielem Łukasikiem. Były reprezentant Polski schodząc z boiska był niezwykle poirytowany decyzją szkoleniowca. Jan Urban przyznał po meczu, że rozumie rozgoryczenie zawodnika i zapewnił, że przeprosił go w szatni. 

- Przeprosiłem Janusza za to, że go zmieniłem już w pierwszej połowie. Dla zawodnika nie jest to miła sytuacja i nikt chyba nie chciałby się w niej znaleźć. Rozumiem jego złość, jednak nie realizował założeń taktycznych. Mieliśmy problem w środku pola i zdecydowałem się dokonać roszad - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu ze Śląskiem Urban. Ta wypowiedź pokazuje, że w Legii istnieje konflikt interesów. Powiedzcie szczerze, kto kogo w tej sytuacji powinien przepraszać? Gol zagrał beznadziejnie, a szkoleniowiec "Wojskowych" podjął najlepszą decyzję z możliwych.


Legia sama sobie strzela w stopę. Tak jest od dłuższego czasu, tak jest od lat. Największym przeciwnikiem Legii, co roku, jest sama Legia, która ciągle stwarza sobie problemy. W tym roku, gdy stery objął prezes Leśnodorski, myślałem, że będzie inaczej. Początkowe decyzje nowego działacza były bardzo pozytywne, ale kierowanie klubem na zasadzie tego nie lubię, to go wyrzucam, tego lubię to go zostawię, jest nie na miejscu. 

Okazuje się, że "Wojskowi" świetnie radzą sobie bez Serbów. Wygrali pewnie z Jagiellonią i spokojnie mogą przygotowywać się do meczu sezonu z Lechem. Meczu, w którym Legia będzie faworytem, meczu który trzeba wygrać. Spotkania, na które wszyscy czekają. I obyśmy się nie zawiedli, obyśmy byli pozytywnie zaskoczeni tak jak 26 kolejką ekstraklasy.

9 komentarzy:

  1. Tyle co Legia zawdzięcza Ljuboji bramek i asyst, cennych zwycięstw, a potraktowali go bardzo źle. Lubi sobie golnąć niech pije, a i tak gra bardzo dobrze. Wojtek Kowalewski też sobie wypił przed meczem, a był super piłkarzem. Legii szkoda było płacić sporej kasy dla Daniela, dlatego znalazła sobie kozła ofiarnego, bo jakiś życzliwy sprzedał, że pije w klubie. Wykorzystali go jako piłkarza do maximum, a teraz mówią już cię nie chcemy, bierz swoje zabawki, idź od nas.

    OdpowiedzUsuń
  2. W środę Ljuboja wystąpi we Wronkach w meczu o mistrzostwo M.E. przeciwko Amice. Pewnie strzeli kilka goli, chociaż gospodarze planują przeciwko niemu posadzić na ławce płaczącą arboledę. Taki widok może nawet największą gwiazdę zwalić z nóg, zwłaszcza iż arboleda obiecała płakać przez pełne 90 minut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ljuboja dał Legi i naszej lidze duzo dobrej piłki,to nietuzinkowy zawodnik,lepszy niz prezes Legii? Co prezes tam robił w nocy w klubie,czekał na piłkarzy ?jemu wolno? Gdyby miał wyobraznie i gest to by zaprosił wszystkich do Enklawy jak robi to np. Klopp w Dortmundzie,i co ? BVB gra w finale LM a Luboje sie wyrzuca bo za duzo zarabia?Za jakośc się płaci albo się pozbywa,jakie to polskie...Furman to jeszcze nie ten poziom jest dobry owszem ale gdyby Ljuboja pograł jeszcze chociaz rok,to Furmam i inni młodzi mieliby od kogo sie uczyć.Leśniodorski ich nie nauczy...Wolskiego sprzedał i co ? Kase ma a chłopak nie gra .Rybus tez przepadł...a gdyby Rudniew grał w Lechu to Kolejorz byłby mistrzem. Tak czy siak jako kibic Legii nie wierzę w LM...Może i mistrza Legia zdobędzie ale co dalej ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pasiasty czubek na bruku. Dobrze mu tak , kasa bije do glowy. Przeciez mamy tylu polskich mlodzikow , panie trenerze szukamy zagranicznikow a na naszym podworku talenty sie marnuja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry tekst.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyrzucenie Ljuboji to duży błąd...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam sie w pelni z autorem. Ljuboja Legii sie juz nie przyda to go wyrzucaja, zrobili z niego kozla ofiarnego, bo za duzo zarabia i szukaja dziury w calym, a Radovic niech bedzie liderem zespolu i daje przyklad mlodziezy. Bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  8. W Legii za picie to połowa piłkarzy w historii by wyleciala jakby tak przeliczyc... pili zawsze pija i beda pic

    OdpowiedzUsuń