facebook

czwartek, 12 czerwca 2014

Żadnych zmartwień, żadnych łez, dziś jest mundial, jest the best!



















Są takie chwile, gdy wszystko traci sens. Chwile, gdy czas się zatrzymuje, problemy i kłopoty dnia codziennego przestają mieć znaczenie, a w sercu dominuje radość. Siada się wtedy wygodnie w fotelu i ogląda idoli milionów kibiców. Patrzy się z otwartymi ustami na emocjonujące zwroty akcji, genialne zagrania i gole. W jednej sekundzie zapomina się o bożym świecie. Głosy z zewnątrz nie są słyszalne, a człowiek delektuje się popisami swoich ulubieńców. Teleportuje się do swojego własnego, utopijnego świata. I tak jest co cztery lata. Tak jest i dziś. Świat zamarł. Mundial czas zacząć.

Przez ostatnie miesiące odliczaliśmy tygodnie, dni, potem godziny do rozpoczęcia mistrzostw świata. Zupełnie jak uczniowie, którzy czekają na koniec szkolnego roku.  Patrzyliśmy w kalendarz, emocjonowaliśmy się powołaniami i martwiliśmy kontuzjami. Mówiliśmy, że ten mundial będzie dziwny, bo bez wielkich gwiazd. Spokojnie, mistrzostwa świata zawsze kreują nowe.

Czekanie na mundial to jak czekanie na własny ślub. Stres, podniecenie i nieskrępowana radość. Radość, która eksploduje podczas wesela. Ślub, czyli otwarcie mundialu tuż tuż. Później my kibice, wyznawcy futbolu będziemy świętować przez cały miesiąc. Miesięczne wesele? Takie rzeczy tylko w futbolu.

Wśród rodaków, słychać głosy, że skoro nasza kadra nie gra, to nie ma komu kibicować. Jak to? Jestem Polakiem, więc kibicuję najsłabszym. Bo wiem, jak to jest. A więc mają we mnie kibica reprezentacje Hondurasu, Iranu, Kostaryki, Algierii, a i Australii również. I oby wiodło im się jak najlepiej. 

Będę też kibicował zespołom z Ameryki Południowej. Bo zawsze to fajne uczucie, wygrać coś u siebie. A Ameryka Południowa to nie tylko Brazylia i Argentyna, ale też Urugwaj, Kolumbia i Chile. Każda z tych reprezentacji może podbić mundial. Marzy mi się finał Brazylia - Urugwaj i rewanż za finał mistrzostw świata z 1950 roku, gdy Canarinhos przegrali przed własną publicznością, właśnie z lokalnym rywalem.

Niespodziankę może również zrobić Afryka. Piłkarze z tego regionu, będą świetnie się czuli w brazylijskich klimatach. Czyli w upale. Mają też niezłe reprezentacje, szczególnie liczę na Wybrzeże Kości Słoniowej. Doświadczenie, zgranie i dla wielu gwiazd ostatni wielki turniej. Oby zakończony sukcesem. A takim będzie awans do ćwierćfinału.

Problemem dla wielu piłkarzy z Afryki może być Ramadan, który wypada równo z mundialem. Podczas jego trwania od świtu do zmierzchu (około 15 minut po zachodzie słońca) muzułmaninowi powyżej 10 roku życia nie wolno spożywać żadnych pokarmów, pić żadnych napojów, palić tytoniu., używać kosmetyków czy uprawiać seksu. Najpopularniejszymi Muzułmanami wśród piłkarzy są reprezentanci krajów afrykańskich, jednak najlepszy z nich gra w reprezentacji Niemiec. I nazywa się Mesut Ozil. 

Europie nie wróżę najlepiej. Jest oczywiście silna Hiszpania, jest Ronaldo i Portugalia, są zawsze groźni na mistrzostwach świata Włosi i Niemcy. Patrząc jednak na historię mundiali, tylko raz europejski zespół wygrał poza kontynentem europejskim. I to w RPA, gdzie rywale nie należeli do najmocniejszych. A na pewno nie Ci z reszty świata.

Jest jeszcze Belgia, której jestem wielkim fanem. Miesiąc temu niemal wszyscy eksperci dawali jej ogromne szanse, mówili, że nie może być czarnym koniem, bo jest na to zbyt mocna, a dziś zgodnie przyznają, że brakuje jej doświadczenia. Skład ma jednak świetny i na pewno będzie groźna. Nawet bez Christiana Benteke.

Kto zostanie królem strzelców? Wszem i wobec słychać, że Neymar. Jakoś nie widzę, ani w jego nogach, ani na jego głowie korony dla najlepszego strzelca turnieju. Liczba goli Messiego i Ronaldo na ostatnich imprezach była zależna od drużyn, w których występowali. Jeśli nie będą sami wygrywać meczów, nie strzelą wystarczającej liczby goli, by sięgnąć po koronę króla strzelców. Osobiście liczę na Luisa Suareza. To może być jego turniej. A może odrodzi się Benzema. Może van Persie? A może ktoś nowy? Mundial zawsze kreuje nowe gwiazdy, więc kto wie?

W nadchodzącym wielkimi krokami mundialu liczę na wielkie emocje, rollercoastery, ale przede wszystkim niespodzianki. Jak na mistrzostwach świata w Korei i Japonii, gdy już w meczu otwarcia Senegal pokonał Francję. Takie mecze pamięta się latami i chętnie się do nich wraca. A więc Wyznawcy futbolu: żadnych zmartwień, żadnych łez, dziś jest mundial, jest the best! Wielu goli, nie tylko piłkarskich i do przeczytania już jutro! Oi. 


7 komentarzy:

  1. Afryka nie da rady właśnie przez ramadan. Jak to biegać, jak to się poruszać? To niemożliwe! Dlatego bede za Anglia

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie redaktorze, radość to eksploduje w noc poslubna, a nie podczas wesela. A juz tak o pilce bede za Argentyna i Messim

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałem na tę chwilę od 4 lat. Euro to nie to samo. Nawet w Polsce, dobrze, że nasi nie pojechali. My Polacy się cieszymy. Zdrowsi bedziemy! A mistrzem Brazylia. Królem strzelców Klose. Finał Argentyna-Brazylia

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałem ostatnio mecz towarzyski Portugalii i dla mnie są faworytem. Grali super, serio dawno nie widziałem takiej Portugalii. Nie tylko Ronaldo ale i kilku innych dobrych grajków.

    OdpowiedzUsuń
  5. W kraju bieda aż piszczy, ale mundial mają. Jest niebezpiecznie to widać ciagle coś nie tak. Na szczescie same mistrzostwa powinny byc udane i widze nadzieje na sukces brazylijczykow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. go go allez allez12 czerwca 2014 18:06

      Idioci będą sponsorować czyjeś kariery ledwo wiążąc koniec z końcem .Jeżeli mają dużo czasu i pieniędzy to w swojej nonszalancji mogą się pobawić, w innym przypadku jest to patologia. To co u nas. Oby mundial był tak ciekawy jak ten we Francji 1998. GO GO GO, allez, allez

      Usuń
  6. A od ciebie piszczy komusza propaganda. Nie widziales morza tych czerwonych sztandarow podczas "protestow" w Brazylii? Ktos to niezle sponsoruje: patrz komunistyczne zwiazki zawodowe wspierane przez kase Putina.

    OdpowiedzUsuń