facebook

środa, 5 czerwca 2013

3 z plusem 3 z minusem odc.16

                                 


NA PLUS 



Poczwórna korona Bayernu Monachium, bo tak trzeba nazwać wygranie Ligi Mistrzów, Superpucharu, Pucharu i Mistrzostwa Niemiec, zasługuje na największe wyróżnienie sezonu 2012/2013. Fantastyczna postawa od samego początku do ostatniego spotkania i porywający styl Bawarczyków na długo zapadnie nam w pamięć. Według ekspertów Superpuchar to trofeum, bardziej za poprzedni sezon niż za obecny, a wszyscy rozpisują się o potrójnej koronie "Gwiazdy Południa". Idąc takim tokiem myślenia, "La Bestia Negra" i tak dokonała rzeczy historycznej. Po raz pierwszy w historii wygrała wszystko, co było do wygrania i na krajowym podwórku i w Europie. Wcześniej takiej sztuki dokonały: Celtic Glasgow (1967), Ajax Amsterdam (1972), PSV Eindhoven (1988), Manchester United (1999), FC Barcelona (2009) i Inter Mediolan (2010). 

                  

Drugi plus trafia do piłkarzy Legii Warszawa. Dublet, ofensywna i efektowna gra to najkrótsze podsumowanie sezonu "Wojskowych". Tak ładnie grającego dla oka mistrza Polski widziałem ostatnio, dokładnie 7 lat temu, kiedy triumfowała... Legia. Oba sukcesy wiąże osoba Miroslava Radovicia, który za każdym był kluczowym graczem stołecznego zespołu. Przyczyn mistrzostwa jest co najmniej kilka. Nowy, medialny, obyty prezes, transfery i Jan Urban. Trener, którego potencjału Legia nie potrafiła wykorzystać w latach 2007-2010. Porównując oba okresy pracy byłego reprezentanta Polski, zmieniło się wiele, a potencjał drużyny jest dużo wyższy. Sezon 2012/2013 na długo utkwi w pamięci kibiców Legii. Z ostatniego dubletu fani "Wojskowych" cieszyli się 18 lat temu. Kilka miesięcy później ich ulubieńcy po raz pierwszy awansowali, a potem podbili Ligę Mistrzów. Oby i tym razem było podobnie.

                 

A na koniec laur za powrót zza światów. Dokładnie rok temu byli krytykowani, wyśmiewani, opluwani. Dokładnie rok temu nikt nie traktował ich poważnie, w europejskiej piłce dla wielu byli zerami. Sezon 2012/2013 jeszcze raz pokazał jak niewielka przestrzeń dzieli sławę od anonimowości, wielkość od przeciętności, szczęście od rozpaczy, szacunek od pogardy, uwielbienie od nienawiści. Sezon 2012/2013 to wielki comeback skreślonych przez kibiców Arjena Robbena, Juppa Heynckesa, Fernando Torresa i Rafy Beniteza. Legendy bowiem okazują się zawsze ważniejsze niż historia. 

                                                                   
                                                            NA MINUS

             

Najwybitniejszy manager w historii futbolu zakończy karierę po obecnym sezonie. Wraz z końcem obecnego sezonu, Szkot obejmie funkcję dyrektora Manchesteru United, a także zostanie ambasadorem klubu. Kończy się fantastyczny okres, zamyka wspaniała epoka w dziejach najpopularniejszego sportu na świecie. Szkot po pełnych sukcesów prawie 40 latach mówi pass.  Od przyszłego sezonu Manchester United nie będzie tym samym klubem, a piłkarski świat bez wątpienia będzie przeżywał żałobę. Bo strata kogoś, kto jest wzorem dla absolutnie całego środowiska piłkarskiego zawsze boli. Thank you, sir Alex!


          

Arsenal Londyn, klub, który od 8 lat stoi w miejscu. Klub, który od 8 lat nie zdobył żadnego trofeum. "Kanonierzy" mają za sobą kolejny tragiczny rozdział swojego dramatu. Czwarte, premiowane awansem do Ligi Mistrzów miejsce, najprawdopodobniej uratowało posadę Arsena Wengera, który pracuje dla "The Gunners" jakieś 5 lat za długo. Coś w pewnym momencie się skończyło, coś pękło. Oczywiście, można mówić, że francuski manager nie ma do dyspozycji takiego potencjału ludzkiego jak przed kilkoma laty, ale to właśnie z Arsenalu, za wielkie pieniądze odchodzili Fabregas czy Van Persie. Jak długo "Kanonierzy" pozostają bez trofeum świadczy najlepiej wypowiedź Jose Mourinho, po powrocie do Chelsea. "The Special One" zapytany czy dużo zmieniło się odkąd odchodził  z "The Blues", w swoim stylu odpowiedział: "Nie, Arsenal wciąż nie zdobył żadnego trofeum"Fakty są takie, że Arsene Wenger pracuje w stolicy Wielkiej Brytanii od 17 lat, stworzył wielki klub, osiągnął wspaniałe sukcesy, ale także prawie przez połowę lat pracy w jednym z największych klubów na świecie nie zdobył choćby jednego pucharu. Monaco buduję potęgę za ogromne pieniądze, przydałby się im doświadczony, znający klub od podszewki trener. Wybór właśnie tej drogi byłby trasą we właściwym kierunku dla wszystkich zainteresowanych.


          

14000000 euro rocznie, 1166666 miesięcznie, 269230 tygodniowo, 38461 dziennie, 1602 euro na godzinę, 26 euro na minutę!!!! Tyle zarabiać będzie Radamel Falcao, nowy nabytek AS Monaco. Wariactwo. Były już superstrzelec Atletico Madryt wyraźnie poszedł na kasę, a budowanie kolejnej potęgi poprzez wydawanie milionów na transfery, bardzo mnie drażni. Po pierwsze kolumbijski napastnik, za rok, dwa mógłby grać w najlepszych klubach na świecie, czytaj Real, Barca, a wolał dostawać wyższą gażę. W tym momencie stracił szacunek prawdziwych kibiców i ludzi futbolu. No, ale niektórzy traktują piłkę nożną jako pasję, niektórzy jako zawód. Już przejście do Atletico pokazało, że Falcao zależy na kasie, a nie na trofeach. 27-letni Falcao to już czwarty transfer Monaco. Wcześniej klub kupił z Porto portugalskiego pomocnika Joao Moutinho i kolumbijskiego skrzydłowego Jamesa Rodrigueza za 70 mln euro. Do zespołu dołączył też obrońca Realu Madryt Ricardo Carvalho. Na tym transferze rosyjski miliarder na pewno nie skończy. Ostatnio plotkuje się też o pozyskaniu napastnika Carlosa Téveza (Manchester City), bramkarza Victora Valdésa (Barcelona) oraz obrońców Branislava Ivanovicia (Chelsea) i Fábio Coentrao (Real). Nie życzymy powodzenia, bo nie sztuką jest zrobić nic z czegoś, a coś z niczego.

5 komentarzy:

  1. Ladnie to obliczyliscie. Falcao zwyczajnie sie zeszmacil.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Wam za ten sezon. Tak trzymać !

    OdpowiedzUsuń
  3. City za Monaco. Przegrali wszystko, grali beznadziejnie, zwolnili Manciniego to chyba zasluzyli.

    OdpowiedzUsuń
  4. A bycie piłkarzem to niby nie zawód? Chorzy jesteście. Autorze jakbyś dostał oferte z jakiejś gazety za 50tys zł miesięcznie. To odmówiłbyś bo blogowanie to twoja pasja?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieniądze są ważne, ale przynajmniej dla mnie ważniejsza jest możliwość rozwoju.

    OdpowiedzUsuń