facebook

sobota, 6 września 2014

Problematyczne eliminacje




















Już dzisiaj rozpoczyna się faza grupowa ekspresowych eliminacji do Pucharu Narodów Afryki 2015. W wielu przypadkach sport zejdzie jednak na dalszy plan, bo kilka reprezentacji boryka się z poważnymi problemami natury organizacyjnej.

Przesunięcie Pucharu Narodów Afryki na lata nieparzyste sprawiło, że turniej o prym na Czarnym Lądzie odbędzie się niewiele ponad pół roku po zakończeniu Mistrzostw Świata w Brazylii. Oznacza to konieczność rozegrania ekspresowych eliminacji. Walka o awans do turnieju rozpoczęła się już w kwietniu, jednak do tej pory brały w niej udział tylko najniżej sklasyfikowane reprezentacje. Od piątku rozpoczyna się rywalizacja w decydującej fazie grupowej. Bilet do Maroka wywalczą po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz jeden zespół z trzeciego miejsca, który zgromadzi najwięcej punktów.

W fazie grupowej nie ma mowy o eksperymentach i każde potknięcie lub chwilowy kryzys formy może kosztować daną drużynę awans, ponieważ wszystkie sześć meczów trzeba rozegrać do połowy listopada. Oznacza to granie po dwa mecze eliminacyjne w każdej zbliżające się przerwie na kadrę.

Niestety ostatnimi czasy futbol w Afryce schodzi na dalszy plan, a głównym powodem jest epidemia Eboli, która wybuchła w zachodniej części kontynentu. Już we wcześniejszej fazie eliminacji nie doszło do rewanżowego spotkanie Seszeli ze Sierra Leone, ponieważ rząd Seszeli w obawie przed wirusem postanowił nie wpuścić do kraju reprezentacji rywala, co ostatecznie skutkowało walkowerem. Dyskwalifikacja została nałożona również na Rwandę, ale wpływu na to nie miał wirus Eboli a Daddy Birori, bo pod takim nazwiskiem w meczach reprezentacji występował Tady Etekiama. CAF ukarał samego zawodnika, który nielegalnie posługiwał się dwoma tożsamościami oraz pozbawił Rwandę awansu do fazy grupowej eliminacji. Ich miejsce zajmie Kongo, które przegrało dwumecz z Rwandą po serii rzutów karnych.

Przed startem fazy grupowej jak bumerang wraca jednak temat Eboli. Sierra Leone jako jeden z krajów najbardziej dotkniętych tym wirusem stanowi problem dla innych reprezentacji i sobotni mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej do końca może stać pod znakiem zapytania. „Słonie” nie chcą rozegrać tego spotkania, jednak Sierra Leone robi wszystko, żeby do meczu doszło – m.in. powołano tylko zawodników grających zagranicą. Z kolei zaplanowany na środę mecz Sierra Leone z Demokratyczną Republiką Konga zostanie rozegranym w tym drugim kraju a konkretnie w Lubumbashi.

Kolejnym problemem organizacyjnym są mecze w grupie E z udziałem Gwinei, która również zmaga się z wirusem Eboli. Ich pierwsze spotkanie z Togo zostanie rozegrane na neutralnym terenie w Casablance. Początkowo Gwinejczyków nie chciała u siebie gościć Uganda, ale ostatecznie rząd tego kraju wydał zgodę na wpuszczenie reprezentacji rywala na środowy mecz.

Poza problemami natury zdrowotnej dochodzą również te, do których wszyscy fani piłki nożnej w Afryce już się przyzwyczaili – organizacyjne. Po mistrzostwach świata rząd Nigerii postanowił zmienić władze tamtejszej federacji piłkarskiej. Rządowa ingerencja nie spodobała się FIFA, która pod groźbą dyskwalifikacji, żąda odsunięcia nowych władz i przywrócenia tych wybranych zgodnie ze statutem, a ma się to wydarzyć nie później niż do najbliższego poniedziałku.

Tradycyjnie nie mogło również zabraknąć problemów, które nie powinny mieć miejsca w poważnej piłce. Prowadzona przez Henryka Kasperczaka reprezentacja Mali zmaga się z problemami kadrowymi. O ile to, że część graczy odmówiło przyjazdu na kadrę zdarzało się wielokrotnie w innych reprezentacjach, to „zaginięcie” zawodnika jest pewnego rodzaju nowością również w Afryce. Chodzi o dotychczasowego bramkarza numer jeden w kadrze Soumbeïle Diakité. Malijczyk przeniósł się ostatnio do irańskiego Esteghlalu Khuzestan i nie ma z nim kontaktu. - Po tym jak przeniósł się do Iranu kilka razy próbowaliśmy się z nim kontaktować, ale bez powodzenia – przyznał Henryk Kasperczak w rozmowie z Michałem Zichlarzem z afrykagola.pl

Mimo wszystkich większych i mniejszych problemów eliminacje zapowiadają się jednak bardzo ciekawie. Po ich zakończeniu dowiemy się m.in. w jakiej formie po latach kryzysu jest kadra Egiptu, czy w Algierii istnieje życie po Vahidzie Halilhodžiciu i czy Ghana będzie potrafiła przekuć dobrą grę na korzystne wyniki, co nie udało się jej w Brazylii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz