facebook

wtorek, 18 czerwca 2013

To (NIE) jest kraj dla starych ludzi



Serie A w oczach postronnych kibiców, od kilku lat traci na wartości na rzecz ligi angielskiej, hiszpańskiej, a przede wszystkim niemieckiej. Nastolatkowie już nawet nie pamiętają jej dawnej świetności, chociażby z lat dziewięćdziesiątych. Podsumowaniem sezonu 2012/2013 mógłbym Was przekonywać do tego, że to liga włoska jest tą najciekawszą czy też najsilniejszą. Mógłbym przede wszystkim prawić, jak to świetnie sobie radzą legendarne zespoły z Mediolanu i jak do końca dzielnie walczono o Scudetto. Ale tego nie zrobię…

A czemu nie? A bo, akurat walka o mistrzostwo była mniej interesująca, niż w poprzednich rozgrywkach – jedynie zespół z Neapolu, mógł w jakiś sposób zagrozić drużynie Juventusu w drodze po Scudetto. I jako druga siła sprawdzili się naprawdę nieźle. Walter Mazzari odcisnął ofensywne piętno na zespole, co przynosi wymierne korzyści w grze zespołu Azzurich. Jednak nawet fantastyczna postawa Marka Hamsika, a przede wszystkim króla strzelców tego sezonu, i jednego z najlepszych napastników obecnie, Edinsona Cavaniego, nie pozwoliły strącić korony z głowy „Starej Damie”. Choć deptali jej ostro po piętach…

Ci na górze…

Zespół Antonio Conte miał znakomity sezon 2011/2012, zakończony bez jakiejkolwiek porażki (jednak okraszony częstymi remisami). Mówi się, że najciężej jest obronić mistrzostwo. Bianconeri pokazali, że są dojrzałym zespołem, który trzymał się czuba tabeli od początku, aż do samego końca. Świetna postawa zespołu z Piemontu przełożyła się na Ligę Mistrzów. Odpadli późno – dopiero ze zwycięzcą edycji – Bayernem. Kogo można wyróżnić w zespole Starej Damy? Nowego króla – Chilijczyka Arturo Vidala, który panował w środku pola, zsyłając na dalszy plan wciąż genialnego Andreę Pirlo. Nie można też zapomnieć o jednym z odkryć sezonu – 20-letnim Paulu Pogbie.

Dosyć oczywistości. Juventus był najmocniejszy i zasłużenie wygrał. Prawdziwym objawieniem sezonu był zespół Catanii Calcio, który zajął bardzo wysokie ósme miejsce, wyprzedzając tym samym czarno-niebieską katastrofę o nazwie Internazionale, do której jeszcze dojdziemy. Zespół z Sycylii zaskakująco dobrze grał na swoim stadionie – odniósł jedynie trzy porażki: z Juventusem, Milanem i (o dziwo!) z Interem. Świetnie zaprezentowali się na przestrzeni całego sezonu: Gonzalo Bergessio i Alejandro Gomez – dzięki nim europejskie puchary były naprawdę blisko. A co z tym Polakiem co tam grał? Jak on się zwał? Augustyn! Już tam grał nie będzie. Zasłużenie.

Do plusów muszę, choć może do końca nie chcę, zaliczyć postawę Fiorentiny. Viola oparła się na grze Stevana Jovetica i świetnego w tym roku skrzydłowego Juana Cuadrado. Nie będę zespołowi z Florencji za bardzo słodził, gdyż uważam, że powinien znaleźć się na podium, wykorzystując słaby początek Milanu. Tak się nie stało, a potencjał był spory. W przyszłym roku mogą wspiąć się wyżej zwłaszcza, że rodzina Della Valle, w klub chce inwestować i przywrócić drużynie blask z lat ’90.

…i Ci nad przepaścią…

Catania była na pewno w kapitalnych nastrojach w tym sezonie, bo nie dość, że ich drużyna grała ciekawą piłkę i m.in. sprawiła lanie Lazio aż 4:0, to jeszcze ich odwieczny rywal – Palermo - pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową (a razem z nim Siena i Pescara). Prezydent klubu Maurizio Zamparini zmieniał trenerów, jak CR7 swego czasu swoje partnerki. No może to złe porównanie, bo Cristiano raczej żadnej z powrotem nie przyjął, a Zamparini po „zerwaniu” z Gasperinim, poflirtował 19dni z trenerem Malesanim, żeby uznać, że jednak z Gasperinim było mu lepiej i wrócić do starego związku . Oczywiście znudził mu się ów szkoleniowiec ponownie, więc odświeżył jeszcze starszą znajomość z trenerem z początku sezonu (!) - Giuseppe Sannino. Zakończeniem tej opery mydlanej jest spadek do Serie B. Tak tragicznie czasami kończą się największe romanse. No może poza Malesanim – to była raczej „jednorazowa przygoda”.

Inter Mediolan – najbardziej utytułowany zespół w lidze włoskiej XXI wieku, osiadł na mieliźnie. Dziewiąte miejsce i brak pucharów to dramat dla klubu Massimo Morattiego. Jednak trener Stramaccioni, który uratował poprzednie rozgrywki, wyciągając Nerazzurrich na miejsce premiowane pucharami, nie sprostał wyzwaniu i powinien polecieć ze stołka wcześniej. Długo można by rozprawiać nad grą zespołu z San Siro. Plusów było mało, bardzo mało. Może tylko przerwanie passy Juventusu? Ich lokata mówi wszystko. Z pomocą ma przyjść trener drużyny Napoli – Walter Mazzari, który uznał, że potrzebuje nowych wyzwań. Spore i mimo wszystko, zaskakujące wzmocnienie Interu na nie tylko przyszły sezon.

Trzy po trzy

Muszę przytoczyć również ekipy, których sezon był specyficzny i niejednoznaczny. Z jednej strony piałem z zachwytu, że Lazio wraca na właściwe tory i przez pewien czas zajmowało trzecie miejsce, świetnie grając na początku sezonu, żeby ligę zakończyć na… siódmej pozycji…ale jednocześnie wygrywając Puchar Włoch. Gdzie tu sens? Gdzie logika? AC Milan trzeba mimo wszystko ocenić pozytywnie, bo sezon zakończył na podium, po całkowitej przebudowie składu. Ale to co wyprawiał na jego początku, wołało o pomstę do nieba. Rossoneri obudzili się w zimie, a pozytywnego kopa dostali dzięki wymianie „człowieka ze szkła”(Pato), na ekscentrycznego człowieka z Manchesteru (Balotellego), który zrobił to, czego od niego oczekiwano – strzelał bramki.

No i to Udinese… co roku to samo! Spisywało się poniżej przeciętnej na jesieni, średnio w środku sezonu i fantastycznie w końcówce – każdy fan Serie A wie, że drużyna Francesco Guidolina mniej więcej tak działa. W sezonie 2012/2013 dobrze finiszowała, oczywiście również dzięki Antonio Di Natale, ale na główną postać kreuję jednak Luisa Muriela, na którym Udine kiedyś sporo zarobi. Oczywiście nie pomijam też naszego Piotrka Zielińskiego, który nie był nawet przymierzany do debiutu w Serie A, a okazał się godnym zastępcą wcześniej wspomnianego Kolumbijczyka, w trakcie jego kontuzji. Oby tak dalej!

Quo Vadis, Serie A?

Włochy zawsze uważałem za kraj, który jest idealny na emeryturę. Świetna pogoda, czas jakby się tam zatrzymuje, biegnie wolniej… i czasem przedłuża życie piłkarskie, bo tak było np. z Figo. Jednak w ostatnim sezonie nie oglądaliśmy już Alessandro Del Piero, Alessandro Nesty, Fillippo Inzaghiego, Clarence’a Seedorfa i kilku innych weteranów, z różnych powodów. W tym sezonie błysnęli młodzi – m.in. nowy talent na miarę Zambrotty – milanista Mattia De Sciglio. Ponadto świetnie spisywał się w Napoli, sprowadzony z Pescary za Lavezziego Insigne, a w Juve Pogba. Nie zapominając o Balotellim, Murielu i El Shaarawym, to może być nowa fala piłkarzy, którzy będą decydować o jakości ligi włoskiej w następnych latach. A słychać już o odejściu kolejnych legend: Dejana Stankovica i Massimo Ambrosiniego. Czy to już nie jest kraj dla starych ludzi?

Zmieniając najsławniejszą scenę z hitowego filmu Braci Coen (wspomniany „To nie jest kraj dla starych ludzi”), w której szeryf opowiada o swoim śnie, odniosę się do przyszłego sezonu, opowiadając swój własny miraż: Widziałem zapełnione, nowoczesne stadiony…bogactwo klubów…miłość na trybunach…piękne bramki, bez podtekstów o przekupywaniu sędziów…brak ujemnych punktów dla drużyn… i wtedy obudziłem się. Obudziły mnie znów te same, stadionowe, pierwotne okrzyki rasistowskie…

7 komentarzy:

  1. Bravo Juve, czas na podbój Europy !

    OdpowiedzUsuń
  2. Przychodzi Benitez do Napoli i skonczy sie era Juve, bardzo szybko ale sie skonczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Juve się wzmocniło, ma szansę podbić Europę , co tekstu bardzo dobry, nie przestaje Was czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne podsumowania można u Was znaleźć. Co do Serie A brakuje sukcesów w Europie, włoskie kluby obecnie nic nie znaczą na arenie międzynarodowej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super napisane, nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ηi there it's me, I am also visiting this site regularly, this web site is truly fastidious and the users are truly sharing nice thoughts.

    Feel free to visit my website how to cure hemorrhoids

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mlodych tez nie.

    OdpowiedzUsuń