facebook

sobota, 15 czerwca 2013

A pan, panie Smuda czuję się zresocjalizowany?



Franciszek Smuda to wróg polskiej piłki numer jeden. O to miano dokładnie rok temu walczył z całych sił z ówczesnym prezesem PZPN Grzegorzem Lato i wygrał. To był jedyny sukces "Franza" tamtego lata, a liczyliśmy na całkiem inny obrót spraw. Liczyliśmy, że ten człowiek poniesie naszą kadrę do sukcesu na Euro, że przemówi do rozsądku polskich piłkarzy. Smuda to najbardziej wyśmiewany Polak ostatnich dwunastu miesięcy i z jednej strony nie ma czemu się dziwić. Wiadomo Euro, Regensburg, ale z drugiej...

Od razu piszę, nie chcę byłego selekcjonera absolutnie bronić, bo na to nie zasługuje, ale popatrzmy na sprawę obiektywnie. Były trener Widzewa Łódź był krytykowany, że nie robił podczas Euro zmian. Powstawały kawały, żarty i żarciki. Okazało się, że kilka miesięcy później Benitez w finale Ligi Europejskiej też nie wymienił żadnego zawodnika i wygrał. Podobnie jest z taktyką. Fachowcy mówią, że Smuda się na niej nie zna, że nie potrafi poukładać zespołu, ale takich trenerów jest mnóstwo. Takich czyli szkoleniowców, którzy prędzej powiedzą "zapierdalaj" niż wytłumaczą jakieś zagadnienie strategiczne. Bo piłka nożna to prosta gra, która polega na strzeleniu jednego gola więcej od przeciwnika, a nie na taktyce.

Od przyszłego sezonu "Franz" wraca do Krakowa. Znów będzie trenerem Wisły Kraków, a ja jestem ciekawy odebrania tej decyzji przez kibiców. Jak go przyjmą, jak będą się zachowywać? Przypomnijmy, że były selekcjoner po Euro spokojnie ulicami Krakowa przejść nie mógł, słysząc ciągłe przezwiska w swoją stronę. Był obrażany przez każdego, nie koniecznie znającego się na piłce. Nie ukrywam, bardzo przypadło mi to do gustu. Bo przecież nie ma zbrodni bez kary.

Tyle, że czas na nowe rozdanie. Co było, a nie jest nie piszę się w rejestr, jak to mówią. Fani "Białej Gwiazdy" powinni zaakceptować nowego, starego szkoleniowca, przynajmniej nie krytykując go za każde zachowanie. Jasne zawiódł całą Polskę, cały kraj, to nie ulega wątpliwości, ale w Wiśle radził sobie znakomicie. Stworzył wielki zespół, który kibice nie tylko z Krakowa pamiętają do dziś. 

To prawda, że Smuda powinien smażyć się w piłkarskim piekle za Euro do końca swoich dni, ale każdy zasługuje na drugą szansę. Ostatnio pojawiły się głosy, że "Franz" to dziecko szczęścia, przecież jego Widzew, jego Wisła, Odra czy Lech wygrywały mecze w ostatnich minutach, a selekcjonerem został też dzięki fortunie. Śmieszne.

Nie pamiętam kto zaczął temat, ale zapewne "dziennikarze piłkarscy Euro", bo taki zawód powstał rok temu w Polsce. Oceniać mógł każdy, krytykować, tylko szkoda, że większość nie wiedziała o co w tym kopaniu piłki chodzi. Otóż, moi drodzy Smuda został trenerem kadry, bo był jednym z najlepszych kandydatów, którego  chcieli kibice. 

Wiele meczów wygrywał w końcówkach, bo miał szczęście, ale przede wszystkim drużyny z charakterem. Owszem, może nie wie co to taktyka, ale wie co to ciężka praca. Może nie jest trenerskim geniuszem, ale solidnym rzemieślnikiem. Może nie jest wybitnie inteligentny, ale do piłkarzy trafia. W końcu wszyscy zainteresowani są na podobnym poziomie intelektualnym. I nawet spadek z Regensburgiem tego nie zmienia. Smuda nie jest słabym trenerem, ale także nie jest trenerem reprezentacyjnym.

Biorąc to wszystko pod uwagę, nie zdziwię się jeśli "Franz" osiągnie w Wiśle sukces, a takim zapewne będzie awans w przyszłym sezonie do pucharów. Dziś pojawiły się pogłoski, że "Białą Gwiazdę" wzmocni Julian de Guzman, a w mediach jadka na działaczy i Smudę. Co z tego, że Kanadyjczyk ostatnio grał w 2 lidze niemieckiej, że spadł. Pamiętam go z Deportivo, obserwowałem jego grę także później i wiem, że gdyby wzmocnił każdy polski klub poza Legią i Lechem zostałby gwiazdą ekstraklasy.

"Smuda czyni cuda" takie porzekadło rządziło Polską przed Euro. Cudu dokonał, zajęliśmy ostatnie miejsce w najsłabszej grupie, skompromitowaliśmy się, a "Franz" chwilę potem spadł do 3 ligi niemieckiej, ale każdy zasługuje na drugą szansę. Nawet morderca, niejednokrotnie wychodzi na wolność po 25 latach i próbuje rozpocząć normalne życie. Z fatalną renomą, często z depresją, próbuje odbić się od dna. Odzyskać zaufanie ludzi. Dokładnie tak, jak Smuda dziś. Przypomina się film "Skazani na Shawshank" i powracające jak bumerang pytanie: czy czuje się pan zresocjalizowany? A pan, panie Smuda, czuję się zresocjalizowany?

11 komentarzy:

  1. Wiem, ze w Krakowie nie ma co sie pojawiac, ale mysle ze jak Cupial nie oszaleje i szybko go nie zwolni powalczy juz w przyszlym sezonie o mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na powitanie Franza hejnaliści z Wieży Mariackiej zamiast hejnału powinni zagrać "Marsza Żałobnego" Chopina, niech też zabrzmi Dzwon Zygmunt swymi najżałośniejszymi dźwiękami i obwieści całej Polsce tę jakże straszną dla krakowskiej Wisły nowinę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry tekst, a wisła i tak spadnie z ekstraklasy)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli koniec Wisły Kraków - za rok pierwsza liga.
    Czy Cupiał już kompletnie zgłupiał. Wypalony emeryt na trenera budującego od podstaw nowy zespół.
    Już ostatni sezon w Niemczech pokazał co jest wart wypalony emeryt. Zamiast przebudowywać zespół zdołował kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Smuda to trener nie tylko starej generacji ale co gorsza starej filozofii gry. Która polegała właśnie na zapierdalaniu nieważne po co i nie ważne dla czego po prostu tak ma być. Dzisiejszy świat piłki to już nie tylko kreatywna gra piłką do jakiej przyzwyczaili nas Hiszpanie ale przede wszystkim inteligenta gra bez piłki jaką pokazał Bayern czy Borussia w lidze mistrzów. A to już niema nić wspólnego z filozofią trenera Smudy. Dlatego dzisiaj są nam potrzebni nie tylko kreatywni oraz inteligentni piłkarze ale przede wszystkim świadomi i inteligentni trenerzy dla których skuteczne przygotowanie mentalne będzie podstawowym elementem budowy potencjału zawodnika jak to się ma w każdym klubie zachodnim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Smuda... pamietacie go z meczu otwarcia Euro? Stal jak sparalizowany, totalnie zestresowany - majac Grecje na widelcu kazal pilkarzom sie cofnac, zamiast dobic Grekow, ktorzy byli momentami nieporadni. W kolejnych meczach to samo, bledy taktyczne, sparalizowanie strachem i w efekcie zmarnowanie najwazniejszego dla kibicow turnieju w historii polskiej pilki noznej. A potem idzie do drugiej ligii niemieckiej by spasc do trzeciej.
    I taki ktos nadal jest u nas uznawanym trenerem.. po prostu dno

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobry wpis, znów się zapewne okaże, że Smuda nie jest takim nieudacznikiem jak wszyscy uważają.

    OdpowiedzUsuń
  8. W Niemczech mówią że Piszczek jest nie do zajechania. A Smuda i jego resztę zajechał. Zatrudnił "speca" od przygotowania fizcynego bez doświadczenia i wiedzy, którego metody są od dawna już w Europie nie stosowane bo wiadomo, że skutek jest odwrotny od zamierzonego. Ale on o tym nie chciał słyszeć. Ponadto głośno było w trakcie przygotowań że Smuda pomimo tych metod i tak przesadza. Lewy mówił że trener przesadza z intensywnością. Więc i nawet Piszczek nie miał siły biegać. Zawiodło wiele rzeczy, ale przede wszystkim trener bo to on za nie odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zobaczymy, co powiecie hejterzy jak awansuje do Champions League z polskim klubem.

    OdpowiedzUsuń
  10. To że awansować do europejskich pucharów w naszej Ekstraklasie niemal każdy potrafi to Piast Gliwice w ostatnim sezonie pokazał . Pytanie tylko co dalej ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny tekst, jak zwykle zresztą. Panie Dawidzie, racja jest po Pana stronie. Uważam podobnie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń