facebook

wtorek, 24 marca 2015

Wys(Kuba)ny z godności



Od 2006 roku czyli od momentu, w którym trafił do pierwszej reprezentacji był ostoją polskiej drużyny narodowej. Szybki, błyskotliwy i niezwykle waleczny skrzydłowy w ekspresowym tempie podbił serca kibiców, najpierw tych polskich, a z czasem i Dortmundskich. W kadrze nie zawodził nigdy, na boisku sprawiał wrażenie lidera, często też jedynego zawodnika, który wie o co walczy i czym jest reprezentacja narodowa. Dziś najlepszy polski piłkarz ostatniej dekady został pozbawiony godności i potraktowany jak śmieć. Nagle okazał się "symbolem porażek biało-czerwonych".

Zacznijmy od podstaw. Rozważania czy Kuba Błaszczykowski przydałby się kadrze są po prostu bezsensowne. Skrzydłowy BVB zrobił wszystko, by wrócić na Irlandię i być w wysokiej formie. Walczył o to jak lew. Ciężko pracował przez kilkanaście tygodni, przeradzających się w miesiące katorżniczej rehabilitacji. Gdy długo oczekiwany powrót nastąpił, a w klubie spisywał się całkiem przyzwoicie, nie jakoś super, ale przyzwoicie, otrzymał solidnego kopniaka w tyłek od samego selekcjonera. Oficjalnie nie był w formie...

Jak jednak świetnie wiemy współpraca na linii Błaszczykowski - Nawałka od dawna nie jest właściwa. W kuluarach mówi się, że Kuba nie jest akceptowany przez grupę, co może nieco dziwić, patrząc na jego staż w reprezentacji. Do kadry w ostatnim czasie trafiła jednak młoda gwardia, która niekoniecznie widzi Błaszczykowskiego jako kapitana. Dyskusja, która toczy się na temat tego, kto ma być kapitanem, nie powinna mieć najmniejszego wpływu na powołanie tak ważnego zawodnika.  Rzekłbym kluczowego.

Piłkarz BVB ostatni mecz w biało-czerwonych barwach zagrał 16 miesięcy temu, gdy Nawałka rozpoczynał pracę jako selekcjoner. Późniejsze kontuzje Błaszczykowskiego zmieniły hierarchię w kadrze. Opaskę kapitańską objął Robert Lewandowski, na początku tymczasowo. Relacje obu zawodników są arktyczne, co również stanowi tło wobec ostatniej decyzji Nawałki. 

Selekcjoner po udanych jesiennych meczach reprezentacji udał się do Niemiec. Były trener Górnika chciał powołać Błaszczykowskiego pod warunkiem, że ten na początku zgrupowania weźmie udział w konferencji prasowej, na której poinformuje, że zrzeka się opaski na rzecz Lewandowskiego. Kuba był wściekły, obraził się na trenera, nagle przestał być potrzebny. Nie taka była umowa. 

W tym miejscu warto przytoczyć słowa selekcjonera, który podkreślał, że Lewandowski jest kapitanem tymczasowym, a gdy Kuba będzie zdrowy wszystko wróci do normy. Skrzydłowy na kadrę jeździł o kulach, bo poprawiał atmosferę w drużynie, teraz został skreślony, oficjalnie z powodu formy, nieoficjalnie bo tę atmosferę psuje, kłócąc się o funkcję kapitana. Totalny brak logiki.

Selekcjoner stwierdził też, że Lewandowski fantastycznie sprawdził się w tej funkcji i to właśnie on powinien dowodzić kadrze prowadzonej przez Nawałkę. Szkoleniowiec chce kapitana sukcesów, a nie takiego, który nie wprowadził reprezentacji na szczyt, ale czy rok temu tego nie wiedział? Wydaje się, że po jednym wielkim zwycięstwie z Niemcami, niektórym przewraca się w głowach. Kuba, a to więcej niż pewne, nie zaakceptuje pozycji jednego z wielu w kadrze, a chcę być jej naturalnym liderem. Jest to na to zbyt ambitny.

Nawałka może robić co chce, Boniek też. W końcu to oni rządzą polską piłką, zresztą sprawują rządy twardą ręką. Wypadałoby jednak zachować resztki honoru i przynajmniej nie oszukiwać kibiców i nie mówić, że białe jest czarne i na odwrót. Jeśli miało się odwagę postąpić w ten czy inny sposób, powinno się też potrafić do tego przyznać i swoją decyzję uzasadnić. A nie wciskać tani kit.

Wracając do strony sportowej, brak Kuby to dla kadry ogromny cios. W jednym momencie Polskie Orły zostały pozbawione skrzydeł, tak ważnych w całej historii i strategii naszej gry. Kto przez lata ciągnął grę, jak nie szło? Kuba. Jak trwoga do kogo? Do Kuby. Kto poderwie zespół zdecydowaną akcją? Oczywiście Kuba. A, kto jak nie on?

I tu rodzi się problem. Sławomir Peszko to dla kadry niewiadoma. Zagadka mająca 30 lat, której pełnego, dobrego meczu w reprezentacji nie pamiętają najstarsi górale. Jasne, miewa przebłyski, szalone akcję, ale razi nieskutecznością. Zresztą wystarczy popatrzeć na jego statystyki 26 meczów - 1 gol. I jak zawsze na tego typu zestawienia patrze z przymrużeniem oka, tak w tej sytuacji mówi to wiele o grze skrzydłowego Koln.

"Peszkin" przez lata pozostawał w cieniu Błaszczykowskiego. Zarówno w Bundeslidze jak i w reprezentacji. Wydaje się, że właśnie nadszedł jego czas. W końcu absencję jednych często są życiowymi szansami innych. W lidze niemieckiej co prawda Kubie już nie dorówna, ale wciąż może zrobić wiele dla kadry, między innymi to czego nie udało się skrzydłowemu BVB. Patrząc jednak na ostatnie "popisy" Peszki w Bundeslidze i na jego grę w ofensywie, bo co dziwne w defensywie wyglądało to lepiej, można obawiać się meczu z Irlandią. I to bardzo poważnie.

Nawałka podobno liczy na nową prawą stronę polskiej kadry. Piszczka i Kubę mają zastąpić Olkowski i Peszko. Nie to nie słaby żart, a rzeczywistość. I o ile Olkowski rzeczywiście jest jednym z największych odkryć obecnego sezonu w Niemczech, o tyle mówienie o jego fantastycznym zgraniu z Peszką jest sporą przesadą. Czytam o rzekomych kilku dobrych spotkaniach Polaków (pamiętam jeden niezły z BVB) na prawej stronie Koln. Co ja czytam...

Przede wszystkim Peszko to w pierwszym zespole Kozłów meteor. Czasem wejdzie, coś poszarpie, rzadziej gra w pierwszym składzie. Pojawia się i znika. Rzadko kiedy, coś z tego wynika. Jedyną szansą na zwycięstwo polską prawą stroną jest element zaskoczenia i to że Irlandia obu zawodników po prostu nie zna. A wszystkim, którzy tak chętnie wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia polecam oglądanie Bundesligi. To naprawdę nie boli.

Z lewej strony zagra Rybus, który ma ten sam problem co Peszko. Nie zagrał jeszcze udanego meczu w kadrze z poważnym przeciwnikiem. Jest Żyro, któremu być może uda się wykurować na Irlandię, ale w tej formie kadry nie zbawi. No, więc kto? Kucharczyk? Prędzej jego piłkę po strzale z Ajaxem znajdą Marsjanie niż wygra nam mecz. Choć każdy z nich przy grze z kontry, a innej sobie nie wyobrażam, może być groźny. Powtarzam groźny, nie kluczowy.

W kadrze brakuje też Grosickiego - oficjalnie z tego samego powodu co Kuby czyli braku formy po kontuzji.  Zawodnika, który świetnie rozpoczął te eliminacje i doskonale wykorzystywał swój czas w kadrze. Niedzisiejszego jeźdźca bez głowy co raz lepiej rozumiejącego taktykę Nawałki. Widocznie też za słaby.

Patrząc na rywalizację w kadrze i wyżej opisane sytuacje decyzja selekcjonera nie tylko szokuje, ale również zwyczajnie martwi. Nie mamy dziś nikogo, kto prezentowałby zbliżony do Kuby poziom. Trzeba jednak pamiętać, że Nawałka potrafił znaleźć sposób na mistrzów świata Niemców i za to bez względu na wszystko należy mu się szacunek.

Warto też spojrzeć na całą sytuację z drugiej strony. Dla dobra drużyny odstawiani byli już w historii futbolu znacznie lepsi zawodnicy od Kuby i niejednokrotnie kończyło się to sukcesem. Tacy, którzy byli krnąbrni, mieli swoje zdanie lub po prostu nie dogadywali się z resztą kadry. Czasem takie decyzje pomagają, tak dla oczyszczenia powietrza w szatni. Byli też tacy, których po prostu dany selekcjoner nie widział w kadrze. Przypadki można mnożyć. Schuster, Effenberg, Tevez czy Laudrup w okresie swojej najlepszej gry nie pojechali na wielkie turnieje, zakończone przez ich reprezentację medalem. 

Jak mawiał Sir Alex Ferguson: Żaden zawodnik nie może być ważniejszy od drużyny. Liczy się team, kolektyw, zgranie, wzajemne porozumienie na boisku i poza nim. Być może właśnie tą drogą zamierza pójść Nawałka odstawiając Błaszczykowskiego od składu. Wyraźnie pokazuje, że jest szefem, że on tu rządzi. Warto jednak zawsze pamiętać o zasadach i sposobie pożegnania się takiego zawodnika z kadrą (choć Kuba ma ponoć wrócić). Pożegnania z klasą...

3 komentarze:

  1. NIE JEST TAJEMNICĄ, że Lewandowski z Błaszczykowskim nie darzą się sympatią. Tak było w Dortmundzie i tak jest nadal. Szkoda, że Nawałka uczestniczy w tym spektaklu reżyserowanym przez Lewandowskiego. Błaszczykowski jest piłkarzem o ogromnym potencjale i szkoda, że marzenia Lewandowskiego o opasce kapitana odbijają się na reprezentacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze Lewandowski i Lewandowski! Nie tylko on jest w tej reprezentacji ale takźe inni! Gdy dowiedziałam się że Robert będzie miał na stałe opaskę kapitana wiadoma jaka była moja mina. .. Na pewno Nawałka zrozumie swój błąd 😕

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuba jako jedyny dawał z siebie wszystko,był na każde zawołanie selekcjonerów i z dumą nosił orła na sercu,więc odsuniecie Kuby z kadry uważam za skandal.Ile razy powtarzał że przyjedzie na zgrupowania mimo kontuzji by być blisko chłopaków.Kuba wracaj bo Polska Cię potrzebuje,Twojego walecznego serca i Ciebie jako tego co ciągnął ten wózek.

    OdpowiedzUsuń