facebook

wtorek, 3 września 2013

Najwięksi Judasze w historii futbolu


 

Transfer czołowego piłkarza klubu zawsze boli. Boli podwójnie, gdy jest ucieczką do odwiecznego rywala. Zdrada w futbolu nabiera szczególnego znaczenia, gdy mówimy o transferach z Barcelony do Realu,  z Interu do Milanu, z Rangers do Celtiku, czy z Arsenalu do Tottenhamu. Billy Shankly zwykł mawiać: "Niektórzy ludzie uważają, że piłka nożna jest sprawą życia i śmierci. Jestem rozczarowany takim podejściem. Mogę zapewnić, że to coś o wiele ważniejszego". Coś o tym wiedzą piłkarze, którzy odeszli do klubów, o których nawet nie powinni pomyśleć w kontekście transferu. Oto lista największych Judaszy w historii futbolu.

10. Roberto Baggio (Fiorentina, Juventus, AC Milan, Inter)

                               

Piłkarz roku FIFA 1993 i zdobywca Złotej Piłki z tego samego roku. Wspaniały piłkarz, zapamiętany jednak we Włoszech jako zdrajca. Po pięciu owocnych latach gry we Florencji przeniósł się do odwiecznego rywala Juventusu, a na ulicach natychmiast wybuchły zamieszki. Włoch tyle samo czasu spędził w "Starej Damie", gdzie strzelał jak na zawołanie. Wtedy napastnik przeszedł do kolejnego wielkiego przeciwnika byłego klubu, AC Milan, czym wywołał burzę. Grożono mu śmiercią, a kibice wywieszali kompromitujące transparenty. Wydawało się, że gorzej być nie może. Jednak Baggio w następnym roku grał już dla Interu. Mistrz odchodzenia gdzie się da, za jak największe pieniądze. Nigdy nie brał pod uwagę przywiązania do klubu, jeśli tylko mógł zarobić więcej niż dotychczas.

9. Zlatan Ibrahimović (Juventus, Inter, Milan)
                               

Genialny napastnik po znakomitym sezonie w Ajaxie 31 sierpnia 2004 roku został piłkarzem Juventusu. Tam w ciągu 2 lat, strzelił 23 gole w lidze, stał się jedną z największych gwiazd Serie A i... podpisał kontrakt z Interem. W Mediolanie trzykrotnie został mistrzem Włoch i miał ogromne problemy z fanami Juve. Kolejnym klubem Szweda była Barcelona, a później wrócił do Włoch, do AC Milan, czyli znów wybrał trasę pod prąd. Tym razem to "Ultrasi" Interu chcieli zrobić krzywdę świetnemu napastnikowi, ale na szczęście skończyło się na groźbach. 

8. Bernd Schuster (Barcelona - Real Madryt)

                               

Początkowo ważne ogniwo Barcelony, w której spędził osiem lat, później synonim Judasza i zdrajcy. W 1988 roku przeniósł się do Realu, gdzie zdobył dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii i Copa del Rey. To był cios nożem w plecy dla kibiców Barcy.  Schuster był bowiem jednym z najlepszych piłkarzy "Królewskich" i całej ligi w tamtym okresie. Po trzech latach był bohaterem kolejnego szokującego transferu. Odszedł do Atletico, lokalnego rywala Realu. W Madrycie przeklinano jego nazwisko, palono jego koszulki, a sam zainteresowany pokazywał, jak na zdjęciu, że ma to gdzieś.

7. Ashley Cole (Arsenal - Chelsea) i William Gallas (Chelsea, Arsenal, Tottenham)

 15 lipca 2006 reprezentant Anglii zaatakował władze Arsenalu w swojej autobiografii. Uznał, że dyrektorzy klubu zrobili z niego „kozła ofiarnego” i „nakarmili nim rekiny". Cole nie znalazł się na oficjalnym zdjęciu w czasie okresu przygotowawczego, co zwiększyło spekulacje prasowe dotyczące odejścia. 31 sierpnia angielski obrońca przeszedł do Chelsea w zamian za 5 milionów funtów i obrońcę reprezentacji Francji Williama Gallasa i szybko doczekał się pseudonimu "Cashley Cole". Co więcej, w czasie spotkania Chelsea z Arsenalem na Stamford Bridge 12 grudnia 2007 w jego stronę leciały banknoty z nominałem £20 i jego twarzą.

                                                                            


William Gallas w tym samym czasie wybrał podróż w przeciwną stronę i przeniósł się z Chelsea do Arsenalu. Podobnie jak jego vis-à-vis nie został ciepło przywitany przez kibiców. Po czterech latach gry w barwach "Kanonierów" podpisał kontrakt z Tottenhamem, największym rywalem Arsenalu. Fani nie mieli wątpliwości: "Gallas to kolejny cash-boy bez skrupułów, okazał się zwykłym palantem - jest tyle klubów na świecie, a on musiał wylądować u spurs;trzeba przyznać, że to kawał dupka" - mogliśmy przeczytać na oficjalnej stronie klubu.
                   



6. Michael Laudrup (Barcelona - Real Madryt)

                              

Filar "Dream Teamu" Johana Cruyffa. Dwukrotnie wybrany piłkarzem roku w Hiszpanii podczas gry w Barcelonie. W obliczu konfliktu z holenderskim trenerem przeszedł do Realu. Kibice znienawidzili go jeszcze bardziej, gdy odebrał tytuł mistrzowski Blaugranie na rzecz "Królewskich. Na trybunach aż roiło się od transparentów typu "Laudrup, ty Judaszu", a każde dotknięcie piłki przez Duńczyka powodowało buczenie i gwizdy fanów Barcy. Sam pomocnik po latach mówił, że spotkanie z kibicami Blaugrany w koszulce Realu było najtrudniejszą chwilą w jego karierze.

5. Carlos Tevez (Manchester United - Manchester City)

                           

24.10.2011 roku dwa dni przed derbami Manchesteru po mieście zaczęła jeździć nietypowa śmieciarka. Z jednej strony pomalowana w barwy United, z drugiej City. Z obu stron widnieje napis "Wyrzuć koszulkę Teveza do śmietnika!" i twarz Argentyńczyka. Tak kibice witali filigranowego napastnika., który trafił do City w 2009 roku ku uciesze fanów został kluczowym zawodnikiem drużyny i co najważniejsze strzelał gole na Old Trafford. Argentyńczyk musiał przyzwyczaić się do wyzwisk, przekleństw i lecących w jego stronę przedmiotów podczas derbów północno-zachodniej Anglii.

4. Luis Enrique (Real Madryt - Barcelona)
                             

Hiszpański pomocnik po pięciu latach spędzonych w Madrycie, w 1996 odszedł do Barcelony na zasadzie wolnego transferu. Wszechstronny zawodnik pokłócił się z działaczami "Królewskich" co było główną przyczyną jego odejścia. W Barcelonie długo musiał walczyć o szacunek kibiców, a kiedy już go zyskał stał się jedną z legend klubu. Dla Blaugrany w ciągu 8 lat zagrał w ponad 200 meczach. Mało tego stał się jednym z największych Antimadritistów w drużynie z Katalonii, co demonstrował każdorazowo po zdobyciu gola przeciwko Realowi Madryt.

3. Kenny Miller (Glasgow Rangers, Celtic, Rangers)
                              

Kolejnym tytułowym „zdrajcą” jest Kenny Miller. I to nie byle jakim. W sezonie 2000-2001 był piłkarzem „The Gers”. Później przez 5 lat grał dla Wolverhampton, by na rok powrócić do Szkocji, a dokładniej by grać dla Celticu Glasgow. Zabieg dość ryzykowny, tym bardziej, że wiemy jacy są kibice w Szkocji. Skandalista Miller pograł rok z Polakami w Celticu, gdzie między innymi nazwał Boruca furiatem i powrócił do Anglii. Po roku gry dla Derby powrócił do Glasgow. W Rangersach Szkot poigrał z kibicami obu klubów. Zarówno z tymi katolickimi jak i z protestancką częścią Glasgow. Od stycznia 31-letni napastnik gra dla Bursasporu. Ciekawe czy i kiedy powróci do Szkocji?

2. Luis Figo (Barcelona - Real Madryt)

                               

W 2000 roku Figo wykonał bodaj najbardziej kontrowersyjny ruch w historii futbolu. Najlepszy skrzydłowy przełomu wieków po pięciu latach spędzonych w Barcelonie, w trakcie których stał się pupilem fanów Dumy Katalonii, przeszedł do Realu Madryt. Tym samym "spełnił" obietnicę wyborczą Florentino Pereza. Kibice Barcelony zareagowali bardzo ostro i za każdym razem, gdy mieli ku temu okazję - okazywali pomocnikowi swoją dezaprobatę, czego przykładem były rzucane w jego kierunku przedmioty... i znana na cały świat świńska głowa, która wylądowała na boisku, obok piłkarza podczas meczu w listopadzie 2002 roku. O tym jak bardzo pamiętliwi są fani Blaugrany świadczy fakt, że nawet cztery lata po transferze, w czasie finałów Euro 2004, na murawę wbiegł kibic Barcelony i rzucił Luisowi Figo w twarz flagę swojego ukochanego klubu.

1. Sol Campbell (Tottenham - Arsenal)

Wielka legenda Arsenalu, ale jeszcze większa lokalnego przeciwnika "The Gunners" Tottenhamu. W latach 1992-2001 był ostoją defensywy "Kogutów", po czym przeniósł się do znienawidzonego rywala. Kibice natychmiast ogłosili Campbella "Judaszem". Fani Arsenalu uważali go za "najemnika" i oskarżyli o stawianie własnego interesu ponad klubową lojalność.


Potężny obrońca wbrew wszystkim powtarzał, iż uwielbia klub z White Hart Line, a jego decyzja była związana jedynie z profesjonalnym podejściem do zawodu. Ponadto to, że Campbell opuścił klub na zasadzie wolnego transferu (Spurs nie otrzymali ani pensa za zawodnika) jeszcze bardziej rozzłościło fanów Tottenhamu. W Arsenalu spędził pięć tłustych lat, ale kibice nie dawali mu żyć.




Artykuł pojawił się również na portalu http://ekstraklasa.net/

16 komentarzy:

  1. Bardzo dobry tekst. W Polsce zdrajcą numer jeden jest na pewno Szczęsny, który grał dla Widzewa, Wisły, Legii i Polonii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam tylko Lewandowskiego i Bereszyńskiego, którzy grali dla Lecha i dla Legii(Bereszyński nadal jest jej zawodnikiem) i Brozia, który grał w Widzewie, a teraz gra w Legii

      Usuń
  2. Giuseppe Meazza podobnie jak Luis Enrique zmienił klub na odwiecznego rywala i stał się legendą klubu. Jako jedyny taki zawodnik pokochał go i Milan i Inter. Stadion został nazwany jego imieniem...

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry tekśćior ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Artykuł ciekawy, poruszający ważny temat, ale ranking jak to w tym przypadku każdy mógłby sporządzić inny. Brakuje chociażby MO Johnstona z Celticu i Rangers, który był pseudo zakochany w niebieskiej części Glasgow...

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem Cole i Galas powinni być wyżej. Kibice angielscy są dużo bardziej fanatyczni niż Ci w Hiszpanii i stanowią większe zagrożenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest biznes, a nie sport, więc o czym mowa? Rywalizacja sportowa w piłce skończyła się jakieś 30-40 lat temu. Piłki tzw. profesjonalnej nie można przyrównać do innych dziedzin sportu ze względu na absurdalne płace. Grasz tam, gdzie dają więcej. Tak samo, jak w biznesie. Pójdziesz tam pracować, gdzie więcej płacą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biznes, a nie sport? Nie można porównać z innymi dziedzinami sportu ze względu na płace? Czy zawodnicy NHL, NFL, NBA zarabiają mniej? Poza tym jest coś takiego jak lojalność, wierność i oddanie. Jest coś takiego jak szacunek ludzi, który powinien być ważniejszy od pieniędzy. Są pewne wartości, których trzeba przestrzegać.

      Usuń
    2. Owszem w NBA zawodnicy zarabiaja kupe forsy ale nie ma tam miejsca na sentymenty. Przykladem może być Hakeem Olajuwan - legenda Houston Rockets jak i calej ligi sprzedany na koniec kariery do Toronto bo to się sternikom klubu opłacało. Kolejny przykład: Patrick Ewing - także legendarny center NY Knicks sprzedany do Seattle na koniec kariery.
      To jest biznes i nie ma tu miejsca na sentymenty. Jeśli sam nie odejdziesz na własnych warunkach to nie licz że ktoś Ci będzie płacił tylko za przywiązanie do klubu.

      Usuń
    3. Ale jest też Kobe-legenda, który spędził całą karierę w Lakers.

      Usuń
  7. Na Śląsku największy Judasz to Banaś, który zimą 2009 r. przeszedł z Piasta do Górnika.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdziwiło mnie, że Figo nie był 1, ale tekst ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  9. Campbell to jeszcze większy zdrajca, niż Figo... Nienawiść między fanami Tottenhamu i Arsenalu jest największa w Anglii, w kraju najbardziej zagorzałych kibiców na świecie, miał jeszcze trudniej niż Portugalczyk.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za uzasadnienie, było to chyba najpopularniejszy transfer pomiędzy Barceloną a Realem, dlatego uważałem go za numer 1. Mam nadzieję, że pojawi się jakiś tekst na temat meczu Polska - Czarnogóra.

    OdpowiedzUsuń
  11. Baggio nigdy nie był Judaszem... Jak już przechodził z klubu do klubu to tylko po to żeby grać w pierwszym składzie. W Juve po 5 latach stwierdzono, że jest już niepotrzebny bo mają już młodszego Del Piero więc klub sam przystał na ofertę z AC Milan. Później gdy odchodził z Milanu, to najpierw przeszedł do Bologny, a dopiero po dobrym sezonie w jego wykonaniu w tym słabszym klubie trafił do Interu. W Milanie trener Capello powiedział mu wprost, że nie widzi go w swoich planach a Roby chciał jechać na MŚ 98 więc dlatego skorzystał z oferty Bologny. W Interze miał możliwość grania w LM i w ataku w parze z wielkim Ronaldo. Kto by nie skorzystał??? Baggio zawsze patrzył na dobro włoskiego futbolu. To dlatego nigdy nie odszedł do zagranicznego klubu. I nie jest prawdą, że grał tam gdzie mu więcej zaproponowano bo za swoich najlepszych lat miał oferty z Realu, Arsenalu, Bayernu i innych bogatych zagranicznych klubów. A wolał grać w najlepszych włoskich klubach bo chciał być bliżej reprezentacji. Swoją drogą deklarował kiedyś chęć zakończenia kariery w Juventusie ale potraktowano go tak, a nie inaczej więc później musiał się tułać po innych klubach, bo chciał grać zawsze w pierwszym składzie żeby jak najczęściej otrzymywać powołania do reprezentacji...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy tekst. Futbol się zmienia. Kiedyś przywiązanie do klubowym barw miało jakieś znaczenie. Dziś petrodolary i rynek popsuł Real więc jedyne co się liczy to pieniądz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń