facebook

środa, 10 kwietnia 2013

Dortmund zmartwychwstał ! Dla takich warto żyć !

Ten mecz będziemy pamiętać latami


9.04.2013, godzina 22.40, Dortmund. Mistrz Niemiec w najważniejszym meczu sezonu, a dla wielu piłkarzy w dotychczasowych karierach, przegrywa z Malagą 1-2. Kibice Borussi, nawet fanatyczni, nie wierzą w sukces. Siedzą na trybunach trzymając twarz w dłoniach, modląc się lub popłakując. Komentatorzy podsumowują mecz, zastanawiają się czego zabrakło BVB. Dziennikarze piszą smutne artykuły o zakończeniu pięknego snu, fantastycznej postawy gospodarzy. Pięknego snu, w którym brali udział trzej Polacy...

I nagle wszystko pęka jak bańka mydlana. Do siatki trafiła Reus po niezwykłym zamieszaniu w polu karnym. Szał radości na trybunach, ekscytacja milionów ludzi przed telewizorami i w kabinach komentatorskich. Do końca meczu dwie minuty, a Dortmund potrzebuje gola. Rozpoczyna się szturm na bramkę gości. Ekipa "Boquerones" jest wyraźnie zagubiona. 

Lewa strona boiska, Lewandowski dośrodkowuje w pole karne, piłka trafia do Reusa, niesamowity kocioł w polu karnym, Schieber jakimś cudem zgrywa do Santany, ten strzela, niemal z linii bramkowej i gooooool ! Nie do wiary ! Spalony !? Nie, według sędziego bramka została zdobyta prawidłowa (skandal na skalę światową, po co jest tylu sędziów ?). BVB dokonuje niemożliwego, Borussia w półfinale. Klopp biega wzdłuż murawy jak postrzelony, a kompletnie zwariowani kibice świętują wielki comeback. 

Zaledwie trzy minuty wcześniej byli już dla wielu nieudacznikami,  zmieszanymi z błotem piłkarskimi zerami. Jeszcze raz przekonaliśmy się jak niewielka przestrzeń dzieli sławę od anonimowości, wielkość od przeciętności, szczęście od rozpaczy. Jeszcze raz przekonaliśmy się, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Jak w 1999 roku w bliźniaczej końcówce meczu finałowego Bayern - Manchester United, jak w niezapomnianym dla polskich kibiców meczu Legia - Widzew. Genialne spotkanie, futbol na tak, znakomita oprawa i niezapomniane emocje, hiszpańskiej Malagi i niemieckiej Borussi.

Tak niemieckiej, nie polskiej. Zdążyłem się już przyzwyczaić, że kiedy wygrywa klub, w którym grają Polacy, jest w naszym kraju uwielbiany, to nawet da się wytłumaczyć. Tak było z Krzynówkiem i Leverkusen, Auxerre Dudki i Jelenia, czy z Liverpoolem Dudka. Pomimo tego, że tacy fani to nie kibice, tylko sezonowcy. Według wczorajszego komentarza Sergiusza Ryczela, kto nie kibicował Dortmundowi, jest zdrajcą narodu. Na pewno nie polskiego.

Przez całe spotkanie, słyszeliśmy, że atakujemy, strzelamy, podajemy, cieszymy się, mamy czy bronimy. Jacy my? Czy grała polska reprezentacja ? A może, BVB to polski klub ? W takich meczach wychodzą polskie kompleksy. Nie mamy klubu w Champions League od 16 lat i Borussia to lek na całe zło. Grają Polacy, w porządku, tyle, że występują tam przede wszystkim Goetze, Reus czy Subotić. W naszej kadrze też prezentuje się ta trójka i wygląda to tragicznie. Taki polski ten Dortmund, jak i Niemcy, co nie umniejsza sukcesu naszych rodaków.

Drugi wtorkowy ćwierćfinał, miał być formalnością. Galatasaray na własnym boisku , przy niesamowitym dopingu entuzjastycznych Turków podejmował Real. Do przerwy "Królewscy" prowadzili 0-1 i jeśli ktokolwiek oglądał ten mecz, to w przerwie zmienił obiekt zainteresowań. Tymczasem po zmianie stron "Lwy" ruszyły do szalonego ataku. Najpierw Diego Lopeza pokonał Eboue, a później Sneijder ( każdy kolejny gol piękniejszy ). 

Kibicom Realu mogły zadrzeć serca, gdy Drogba pięknym, wyjątkowym strzałem "krzyżaczkiem" strzelił gola na 3-1. Bramka marzenie. Jedna z najładniejszych w tej edycji Ligi Mistrzów. Co prawda Galata potrzebowała jeszcze dwóch goli, ale ich rywale byli widocznie zabłąkani. "Los Blancos"  po czerwonej kartce Arbeloi, zdołali odpowiedzieć trafieniem Ronaldo w ostatniej minucie. Największa niespodzianka Ligi Mistrzów sezonu 2012/2013 za burtą.

Już dziś, kolejne emocje. Juventus podejmie u siebie Bayern, z nadzieją odrobienia dwubramkowej straty, a Barcelona zmierzy się z PSG, które wcale nie stoi na straconej pozycji. Moje typy na oba spotkania, to awansy gości. Tego nie można przegapić.

16 komentarzy:

  1. Super mecz. Spalony był ewidentny. Ale z drugiej strony Malaga też strzeliła drugiego gola ze spalonego... Szkoda, że sędziowanie w tak ważnych meczach Ligi Mistrzów jest na tak niskim poziomie. Arbitrzy mylą się w kluczowych momentach spotkań i drużyny mają prawo czuć się poszkodowane. Po raz kolejny ruszy pewnie fala dyskusji o korzystaniu z powtórek i zapisów wideo w trakcie meczów... PS. Swoją drogą słyszeliście co wczoraj wyprawiał komentator Sergiusz Ryczel? To jest jakaś masakra, czy my żyjemy w Niemczech, czy mi się wydaje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zasady jak przy powtórkach w tenisie. A mecz ile ma trwać... To jest dość trudny temat, ale np. w hokeju czy koszykówce można zatrzymać czas i jakoś NBA czy NHL nie narzekają na brak zainteresowania mediów i transmisji w TV.
    Polecam zmierzyć ze stoperem w ręku efektywny czas gry w kopaną i można uzyskać ciekawe wyniki. Mnie, kilka lat temu na imprezie międzynarodowej (nie pamiętam ME czy MŚ) wyszło na każdą połowę po około 25 minut czystej gry

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto procent racji.. oglądając mecz szału dostawałem słuchając jego komentarzy.. zero obiektywizmu i profesjonalizmu. Komentator zachowywał się jak mój 9-letni syn, którego akurat zachwycanie się Lewandowskim można w pewnym sensie rozumieć..

    OdpowiedzUsuń
  4. k. Sedziowie twórcami cudu:
    1- przedłużenie meczu az o 4 minuty
    2- dwie ostatnie bramki ze spalonych niewidzanych przez sędziów
    3- dwie ostatnie bramki strzela po 4 zawodników Borussi a broni dziwnym trafem tylko bramkarz i jeden nieprzekupiony obrońca
    4- wysokie wypłaty u buka za ten wynik
    5- dziwne wzbogacenie Borussi, zdolnej ni z tego ni z owego do wielkich wypłat dla zawodników
    afera, afera, afera....zawodnikami i klubem boruussi powinien zając się prokurator, sedzia cywilny i więzienie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dramatyczny mecz, a na nsprort polski komentarz to czysta poezja ;) Lewy tak przenika że spalony go nie łapie wszyscy na spalonym ale nie on . BOOOOOOże.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ronaldo to jest człowiek nie z tej planety. wszyscy wiedza że strzeli a on wychodzi i strzela. jedna, dwie, czasem trzy... CR7 jest lepszy od Messiego. wyższy, silniejszy, szybszy, ma lepszy strzał i lepiej gra głową, kompletny zawodnik, POTRAFI WSZYSTKO. w przed ostatniej kolejce PD (bodajże z Celtą Vigo) grał Messi, nie grał Xavi, Iniesta, Fabregas.... i co? Messi NIE ISTNIAŁ. NIE ISTNIAŁ.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przebiegu dwumeczu Borussia zasłużyła na awans ale wczoraj trio pokazało jak nie walczy na meczach reprezentacji bo tam płacą w euro!

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktem jest, że sędzia (prawdopodobnie nieświadomie) wyrównał straty moralne BVB, za bramkę numer 2 dla Malagi, która padła po równie ewidentnym spalonym. W 89 minucie chciałem już wyłączyć transmisję, ale od pamiętnego finału LM w Stambule (LFC-ACM), zawsze wracają wspomnienia i ... wytrzymałem do końca. Piłka nożna potrafi być jednak piękna.

    OdpowiedzUsuń
  9. To jedna z najlepszych klubowych drużyn na świecie biorąc pod uwagę to że grają tam Polacy jestem wielkim sympatykiem tego klubu a między nami gdyby nie nasi to cieniutko by przędli ale niech tak zostanie to przecież prawie polskie zwycięstwo szkoda że to nie przekłada sie na polską reprezentacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś żenujący, właśnie o takich jest ten artykuł. Polskie zwycięstwo, bez Lewandowskiego może by i nie dali rady, ale bez Piszczka i Kuby na pewno. Dziś Juve wyrzuci Bayern, a PSG BArcę. Kibicujmy słabszym.

      Usuń
  10. Dokonał się cud, chciałabym tylko żeby takie cuda zdarzały się także w Reprezentacji Nasego Kraju. Po tak pięknym meczu jestem pewna, że BVB jest w stanie zdobyć LM. Żadko sie zdarza oglądać takie końcówki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w półfinale spotkają się 4 najlepsze drużyny świata. Jeżeli jednak chodzi o ich dyspozycję, różnie bywa. Tylko Bayern udowodnił, że jest maszyną do wygrywania. Najmniejsze szanse na wygraną daję Barcelonie i Realowi. Blaugrana ledwo przeszła z PSG, została pokonana przez przeciętny Milan, z kolei Królewscy szczęśliwie pokonali United. Drugim moim faworytem jest zdecydowanie Borussia Dortmund, która co prawda miała niezwykłego farta w końcówce meczu z Malagą, ale oliwa jest sprawiedliwa - to oni przeważali podczas dwumeczu. Liczę na niemiecki finał.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam mieszane odczucia, bo były co prawda spalone po obu stronach, ale ten Malagi minimalny i trudny do wychwycenia przez liniowego, który nota bene nie zdążył za akcją. Można to zapisać na poczet sędziowskiego błędu. Niestety, ze spalonym i to podwójnym Dortmundu jest inaczej, bo trudno było nie zauważyć 4 zawodników Borussii na pozycji spalonej i trudno było nie zauważyć, że Santana był na spalonym. W tym przypadku sędziowie wydrukowali. Nie wspomnę już o karkach, które powinni obejrzeć Bender i Schmelzer. Ja nie zapamiętam tego meczu, choć był on dramatyczny. Szkoda, że nie tylko na boisku.

    OdpowiedzUsuń